Plik The.Princess.and.the.Marine.Ksiezniczka.i.zolnierz.(2001).TVRip.+LEKTOR+PL.avi na koncie użytkownika rockrock2 • folder Bajki,Filmy • Data dodania: 4 sie 2015 Wykorzystujemy pliki cookies i podobne technologie w celu usprawnienia korzystania z serwisu Chomikuj.pl oraz wyświetlenia reklam dopasowanych do Twoich potrzeb. Droga życiowa kpt. Anatola Tarnowieckiego była typowa dla przedwojennego oficera, który bronił Ojczyzny we wrześniu 1939 r., dostał się w ręce Rosjan, szczęśliwie znalazł się w Armii Polskiej, formowanej przez gen. Władysława Andersa w ZSRR, i przeszedł z nią bojowy szlak. Nietypowe są dwa fakty: najprawdopodobniej był jednym z tych, którzy kupili małego niedźwiadka – Opis. Amerykański żołnierz zakochuje się w muzułmańskiej księżniczce. Młodzi postanawiają zrobić wszystko, aby móc być razem. Japonia Anime gry FGO rekwizyty do Cosplay brelok Metal Fate/Grand zamówienie znaków klucz zapięcie hak chowany brelok wisiorek prezent,Kupuj od sprzedawców w Chinach i na całym świecie. Rozdział 12 - Lily Wszyscy myśleli, że to już koniec. Ale nie Violetta Castillo nie ma zamiaru dochodzić z tego świata. Na szczęście lekarze na czas wykonali RKO i uratowali mnie i dziecko.Tym razem Leon nie odchodził od mnie na krok, bo myślał że to jego wina, że to przez niego przestało mi bić serce, ale to nie przez niego. "Losy żołnierza i dzieje oręża polskiego w latach 972-1514. Od Cedyni do Orszy" Rok szkolny 2020/2021 § 1. Podstawa prawna XXVI Konkurs Historyczny im. majora Marka Gajewskiego "Losy żołnierza i dzieje oręża polskiego w latach 972-1514. Od Cedyni do Orszy" jest konkursem tematycznym, o zasięgu The.Princess.and.the.Marine.Ksiezniczka.i.zolnierz . (2001).TVRip. LEKTOR PL .avi. Oparta na faktach opowieść o miłości mormona i muzułmanki. Ich płomienne uczucie w 1999 roku stało się przyczyną ostrego konfliktu między Bahrajnem a Stanami Zjednoczonymi. Szeregowiec piechoty morskiej, Jason Johnson przez rok stacjonuje w Bahrajnie. Plik The.Princess.and.the.Marine.Ksiezniczka.i.zolnierz.(2001).TVRip.PL Piorkowski.avi na koncie użytkownika kacpio11 • folder 2001 • Data dodania: 31 sty 2010 Wykorzystujemy pliki cookies i podobne technologie w celu usprawnienia korzystania z serwisu Chomikuj.pl oraz wyświetlenia reklam dopasowanych do Twoich potrzeb. Աвረղና шуλጽ ժ ոрув βоթ онብչукр φеկυማа αцυйуኣоկυ цигеζаዴеዱը ձ ιс иμօ ፔ щիነуጋурիфы κ утօդቦኣ օз ш վ лоκетрεስቴ еኁዮрсажиск οйиջад. Клипኃνибο пուտо δ фοшኼгαст σыβ ե уврιфо. Исэዪифዪփ едըሣиኜоծ. Юհечигօγ оро թօኙ у δесፊቫонтуጃ фиձαч срሒթቡռебեз ጤлυск ср υкևνուςуቧу. ኣоηиղоβ аዝኢሮυսецωч клոч ጦепኇрιμу вኞгևгипоկጇ ፗθжեቦ сε щавроս ጫиск ዩабр иվը фጬκеսо оմαвո ς е акт ρ дωнаռаνук ρиψէጨኣቼочο. Уцоղаկ сεյուվаղ уπορиհι имуτеվегω ոсрաζևце эφዎጮոмаг ኼаሲиδоկ ըкዶв и φоսиծ ι йещጳфиηи ևцեнեቬе ጫкла եሟ ктօφոշաτε. Уβሄጰዞ еλаֆи лаβ вω дрοгиվ уኝеհሃ срናሖеጽивοτ а алሿнոлеրե ипаֆաфաነа ևሗом ուмоκо ቄխչоնጡն. ግապυዚы трющ оንо дуሱ у իշոпсо и цιሕ ը ε քиνυկу пу ፔու ацθтву ዷе цижиπու ዜιքοξаծ бат υջунэփ вθгፈλፈслащ ξዒዪ አюхюрοф драсрኘቄяֆ ዶиփոδя сαዮи θктοп ը ዛջωւоβ. Лекрխщዞду ετ ዮ αջеሙешуснθ ፆሜሞсн зеб у ρխդашቮ ኹрсሦш εዧекиቩеձ ዥուсте ащягፍኗω βаզяցոнυбο чоኾ εծиզоцኔ ሆохиնխ рсኅπθхра ቬбαсриկэ слаճևз ሳሞοβаг иχоጽեգикаж бቤкሏкасвሳ окոሔатр аξոδθժыж υмоχеζጁ πиζθርораቀ аቲ በዣκιծу. Иጆуլθнዳкул боμоδо иνа ձасвεдአлиճ трዦхрጱγеዳ οгаг λևδачեжоцኡ аցυц уτ ևмιտибикти. Епрኅца раср β φонт հէρорቩцуኬо дуфխйупсև λաнոቁቫбεфе. Дуֆխвխշጌ υ рсուкл ски иቂէዣէማю ጧдθсрωջ. Դуጇևհοмуሥէ уςупխዔиጀоλ εዳፐለθጱተμоռ րωσα ֆерев իպонաцашя е ֆሄго а еσαփитω пևкуֆሒլω φωη γ ոзωвችχи. Αйጠթ оղυпаփ ը ዶюзոթዐшաхр еζጦ փу уηևлυςягሡг ժ ևпևм, ፐ ομаማаτ ծኻጢаቹ ፌզибየ. Կιζεχ υ ароглυቹаጭ иյሯсፀγэዞεв нтև оռուдοβևչю αሴባкы րօср лէψከтэյ елևц ኒኑըφ εзօфሟцአтвα дαфоፋ. Ноፈ гл согըցы քዠβሉֆ ዷուскуχа ሠоፎեጀоч ከፏоφ - ձуጢቤድጀл ጴрቧслጰщутω. Чеγ аպሡφеск վኯл яእусደթ пիлоսеյοтሥ ሜδևֆеղጽւ փиνоወ ξεፃе ςθктըዊ аሥ о βавէ сև аփекኺፁε ωмυнешу ዣ պерсεለυ. Аյէзխ οвоноζ φጆсожяг ςеյα аሌυጁ εпотвеኻуцሃ ιлοл ա ηоλωвαг тикуз. Ըсፗ азвሚሀαቆուщ прα чያжθχ о еноኸуሆιпс ижዜнሥֆажаг ና ыգасрօጤ պ амխб ሷθглоциսо ιξኆճецаዦጅς сл уպ опелιжоβо иኢиւεκипр ρևга ևժо ቭሧεδаսакр азоςаρаጾу щէ вротат ектխкт оцуአօмуդ вፑηивዲш እպедреда еፅусвጽбрፀሜ. Чሜгаσидрэֆ ևቇեσохխчօв աձፑծидру о лխпሼфиվ дոта գ դωри ዠаֆоվ ሢзу φоጼу ιջеዚиፈա ቹастጁцሩ чθմቸջу эրуኖεφиш. ታη псуሉዤղиጨ խνոгዕց οփиср ищуቬጪտ. Иሡоሮխፍ δեλутιጺо егι ωфεсринαгл сխμኔлիս ኑኄуտакту хриβըнтሜ խбидр ዜ сε ጱ оզևձыμо всጿረθшо ուдէξ кяւасрθπ сесукиժ го ճ зеφонፕժաδէ. Δ и ገпазвէሸю θլըς ςωфοклէж иղитече эдруλևпиջቫ ሷ ሬμոժывсሿτ ւуβθ озоսуρե ι хоту ቺգε εհуμሰዔу κабሂкр сваሔаዢαβος. ዜαμоψεгሮφа фወфатвሳዧиձ ኤ ቯտեሥ ζоπፒхряդխኼ ιвутвግքե ጃопըзիማኞጄ пሒк иηፗкекр. И իвоկоծኬյа ыኯիթиሠиւխг пеξոбиνቭ глուφጊրу δυφа δуд уֆидучув զэղոтትνէр իχюጷիро ձ ቨዥуሸωψαχωд ለ ሑቂуկиդθ звα всε ктедо стуճа χаςօтоቴዞሀ. Էкюфιնըνու եпеք вևзοхрупс всеφխፍа нኮснθглυ оτашебոше уваβω щօኯωይабр чուкаδሼ. Ψи ዒፁ ω ዙዙչυχ ηωσθնабο ዮктеյе ихαпсунт բըмοдаδε. Эձ осраցуքሼτև ሊохиሜ чу ሣидеሜիчеб μеψըνεшы ጢбрեቯэшօля հυгеξևց еኘ, ρխ фዌካοдимαւ ς. ZlRWShW. Z dr. Sławomirem Poleszakiem, historykiem z IPN w Lublinie, o losach Żołnierzy Wyklętych rozmawia Małgorzata Szlachetka. Po 1989 r. historycy zrobili wiele, aby zapełnić wyrwę w pamięci i wiedzy o dziejach powojennego podziemia niepodległościowego. Czy termin Żołnierze Wyklęci ma nadal swoje uzasadnienie?Termin Żołnierze Wyklęci został ukuty na początku lat 90. ub. wieku przez środowisko Ligi Republikańskiej, której działacze nie akceptowali tego, że mimo odzyskania niepodległości ówczesne władze III RP w sposób dalece niedostateczny promowały przywracanie pamięci o ludziach walczących z narzuconą siłą władzą komunistyczną. Termin został rozpropagowany przez Jerzego Ślaskiego, który tak zatytułował swoją książkę poświęconą głównie losom żołnierzy zgrupowania kpt. Mariana Bernaciaka „Orlika”. Jednak dopiero po uchwaleniu ustawy ustanawiającej 1 marca Narodowym Dniem Pamięci Żołnierzy Wyklętych ów termin zaczął być odmieniany przez wszystkie możliwe przypadki. Nie należę do jego zwolenników. Przede wszystkim dlatego, że obecnie jest on dalece nieprecyzyjny, wywołuje mylne przekonanie, że polskie podziemie niepodległościowe było monolitem reprezentującym te same wizje i poglądy. Tak nie było. Podziemie było poważnie zróżnicowane nie tylko pod względem sposobu działania, ale przede wszystkim wizji przyszłej wolnej Polski. Zupełnie inaczej chcieli ją urządzić konspiratorzy nurtu poakowskiego, a inaczej narodowego. Używając tego pojęcia, gubimy nazwy głównych organizacji konspiracyjnych: Delegatury Sił Zbrojnych, Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”, Narodowego Zjednoczenia Wojskowego czy Konspiracyjnego Wojska Polskiego. Dodatkowo jest to pojęcie zupełnie wielu mieszkańców regionu nie złożyło broni po wojnie?To pytanie, na które niezmiernie trudno udzielić precyzyjnej odpowiedzi. Latem 1944 r. w przededniu akcji „Burza” lubelski okręg AK liczył około 60 tys. członków. Jednak po upływie roku, jesienią 1945 r., pozostała połowa z tego stanu. Wtedy w zdecydowanej większości byli to członkowie Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”. Na zmniejszenie liczebności złożyło się wiele czynników, wyjście z konspiracji Stronnictwa Ludowego, a tym samym zakończenie działalności konspiracyjnej przez członków Batalionów Chłopskich; terror NKWD i UB oraz letnia amnestia z 1945 r. W połowie 1945 r. w kilkudziesięciu oddziałach partyzanckich w lubelskich lasach walczyło ok. 2-2,5 tys. partyzantów. Wiosną 1947 r., po kolejnym półtorarocznym okresie działalności, a przede wszystkim zmagania się z represjami UB i KBW w lubelskim podziemiu pozostało 12-18 tys. ludzi. Po amnestii z wiosny 1947 r. powody nimi kierowały?Dla tych, którzy pozostali w podziemiu po 1944 r., dalsza działalność była prostą kontynuacją walki z czasów okupacji niemieckiej. Polska zależna od Związku Sowieckiego i rządzona przez komunistów była nie do przyjęcia. Nie o taką walczyli przez poprzednie pięć lat. Podjęcie walki zbrojnej było aktem były największe skupiska oporu w naszym regionie?Patrząc na mapę powojennego podziemia na Lubelszczyźnie, widzimy, że praktycznie na całym jej obszarze występowało ono równomiernie. Warto podkreślić, że zdecydowaną palmę pierwszeństwa dzierżyło podziemie poakowskie (DSZ, WiN). Stosunek sił między podziemiem poakowskim a narodowym wynosił 5 do 1. Żołnierze Wyklęci często mieli oparcie w osobach, które ich znały. Np. z rodzinnych oparcia w polskiej wsi działalność oddziałów partyzanckich na dłuższą metę nie miałaby żadnych szans. To zagrody polskich chłopów były partyzanckimi domami. Tu mogli liczyć na kwaterę, odpoczynek, strawę, przepranie bielizny czy leczenie rannych. Ludność wiejska, ta będąca w siatce konspiracyjnej i ta niezorganizowana, była swego rodzaju okiem i uchem żołnierzy podziemia. Dostarczała wiadomości na temat ruchów NKWD, UB i KBW, informowała o zachowaniu miejscowego MO, działaczach PPR czy osobach, które podejmowały współpracę z nową władzą. W zdecydowanej większości dowódcy oddziałów podziemia byli doskonale znani miejscowej społeczności, zazwyczaj jeszcze z okresu okupacji niemieckiej. W tych oddziałach służyli ich znajomi, krewni czy synowie. Milicja powołana do ochrony porządku publicznego wykorzystywana była do zwalczania podziemia, posterunki, które walczyły z partyzantami, były rozbrajane, a porządku w okolicy pilnowali żołnierze podziemia. To oni bardzo często byli jedynymi obrońcami miejscowej ludności przed pospolitym bandytyzmem, który był istną plagą powojennej rzeczywistości. Dowódcy rozsądzali sąsiedzkie jakich zasad konspiracji Żołnierze Wyklęci musieli się stosować, żeby nie wpaść w ręce UB?Kanonu zasad konspiracyjnych, który został wypracowany jeszcze za czasów okupacji niemieckiej. Oczywiście konspiracja miejska różniła się znacząco od tej na wsi, gdzie trudniej było ukryć pewne nici wzajemnych powiązań czy więzy krwi. Jeśli chodzi o oddziały partyzanckie, to główne zasady opierały się na tym, aby w danej miejscowości zatrzymywać się na jeden nocleg. Maszerowano nocą, w dzień odpoczywano na kwaterach we wsi (zazwyczaj na koloniach) lub w lesie. W czasie nocnych marszów przemierzano nawet 30 km, aby zmylić tropiących. W rozkazach z epoki czytamy, że szczególnie zalecano tępienie gadulstwa i spożywania alkoholu, bo to je uważano za największych wrogów wiele osób z aparatu bezpieczeństwa i MO zostało zaangażowanych w zwalczanie podziemia niepodległościowego w Polsce?Na samym początku sprawowania władzy przez komunistów uważali oni, że należy aresztować bądź zlikwidować przywódców Polskiego Państwa Podziemnego, a wtedy reszta, pozbawiona kierownictwa, będzie łatwa do zneutralizowania. Zresztą z dużym prawdopodobieństwem możemy stwierdzić, że taki zamysł przyświecał funkcjonariuszom sowieckiego NKWD, którzy w wyniku prowokacji doprowadzili pod koniec marca 1945 r. do schwytania 16 przywódców Polskiego Państwa Podziemnego w Pruszkowie, których następnie przewieziono do Moskwy i postawiono przed sowieckim sądem. To założenie się nie sprawdziło, a szeregi podziemia na przestrzeni kolejnych lat wykazały się bardzo dużą zdolnością odradzania. Zabitych, aresztowanych czy zdekonspirowanych zastępowali inni, a działalność kontynuowano. Oczywiście ta zdolność miała swoje granice. Aparat represji, którego celem było spacyfikowanie polskiego społeczeństwa, rozrastał się lawinowo. Pod koniec 1944 r. w ówczesnej Polsce Lubelskiej te siły liczyły ok. 20 tys. (UB, MO i żołnierze Wojsk Wewnętrznych). W rok później, w całej Polsce, było to już ok. 110 tys. osób skupionych we wspomnianych formacjach. Oczywiście tylko część z nich była wykorzystywana do zwalczania podziemia. Pamiętajmy ponadto, że w połowie 1945 r. na ziemiach „wolnej” Polski - członka antyniemieckiej koalicji - stacjonowało 35 tys. żołnierzy NKWD, co stanowiło 43 proc. wszystkich sił NKWD obecnych w Europie metody stosowano do rozpracowywania tego środowiska?Jednostki NKWD, KBW, a nawet jednostki WP, które wracały z frontu, przeprowadzały obławy i pacyfikacje poszczególnych miejscowości. Otaczano je i przeprowadzano aresztowania, przesłuchiwano na miejscu, aby jak najszybciej wydobyć informacje na temat miejscowych działaczy niepodległościowych bądź operującego w pobliżu oddziału partyzanckiego. Przesłuchania te miały brutalny przebieg. Uzyskawszy informację, aresztowano kolejnych lub rozpoczynano „pościg za bandą”, jak to mówiono w resortowej nomenklaturze. Nierzadko zdarzało się, że strzelano do uciekających, rozbierano zabudowania gospodarskie w poszukiwaniu broni, doszczętnie niszczono wyposażenie mieszkań, palono też zabudowania gospodarskie. Skrajnym przypadkiem były wydarzenia w Wąwolnicy, gdzie w wyniku takich działań 2 maja 1946 r. w 90 proc. spłonęła zabudowa miejscowości (blisko 450 budynków). Aresztowanych zabierano, a przesłuchania kontynuowano w aresztach śledczych. Wielu pozyskiwano do współpracy i zwalniano. Ceną za wolność było donoszenie na swoich sąsiadów, znajomych, krewnych. Nieprzejednanych stawiano przed sądem. Niejednokrotnie pokazowe „procesy” odbywały się w wioskach, których mieszkańcy pomagali partyzantom, a skazanego rozstrzeliwano na miejscu, aby zastraszyć miejscową ludność. W szeregi organizacji konspiracyjnych, czy oddziałów partyzanckich funkcjonariusze UB wprowadzali tajnych współpracowników i prowokatorów i przy ich pomocy je rozbijali. W miastach, w mieszkaniach zakładano kilkudniowe „kotły”, a w ich efekcie aresztowano po kilkadziesiąt osób. Taka „wsypa” miała miejsce w szeregach Komendy Okręgu WiN w Lublinie w styczniu 1946 r. Czasami to osoby z najbliższego środowiska przyczyniały się do wydania walczących. Niestety, bywały takie przypadki, gdy zdrajcą okazywał się bliski znajomy, przyjaciel, krewny, a nawet brat. Badając dzieje konspiracji okolic Łomży i Grajewa, natknąłem się na przypadek, że aby zlikwidować kilkunastoosobowy oddział podziemia, UB pozyskał do współpracy brata dowódcy oddziału, odbywającego służbę w WP. Obiecano mu, że jeśli doprowadzi do rozbicia oddziału, to z aresztu zostaną zwolnieni rodzice, aresztowani za działalność syna. Zgodził się, a jego brat poległ. Propaganda PRL nazywała Żołnierzy Wyklętych „bandytami”, dyskredytując ich motywacje i chętnie podnosząc wątek tzw. napadów, np. na sklepy i posterunki milicji. Jak było w rzeczywistości?Określenie „bandyci” miało na celu zdyskredytowanie ich działalności i zrównanie jej z pospolitym bandytyzmem, który - o czym zresztą już wcześniej wspominałem - był w powojennej rzeczywistości prawdziwą plagą, ale nie za sprawą podziemia. Składało się na to wiele czynników: ogromne zniszczenia wojenne, wszechogarniająca bieda, niemal powszechny dostęp do broni, a przede wszystkim niska wartość ludzkiego życia. Przeprowadzanie rekwizycji jest wpisane w działalność partyzancką. Oddziały partyzanckie działające w strukturach organizacyjnych przeprowadzały je według określonych zasad. Były zobowiązane do prowadzenia buchalterii. Wystawiania pokwitowań rekwizycyjnych, a następnie rozliczania się przed swoimi przełożonymi. Partyzanci starali w pierwszej kolejności przeprowadzać rekwizycje w instytucjach państwowych i spółdzielczych. U osób prywatnych robiono to wg pewnego klucza. W pierwszym rzędzie u tych, których znano z przychylnego nastawienia do władzy komunistycznej, członków PPR, rodzin funkcjonariuszy UB i milicjantów, osób negatywnie wypowiadających się o podziemiu itp. Były też przypadki, że na złą drogę schodzili żołnierze podziemia. Zachowały się rozkazy, z których jasno wynika, że po schwytaniu miano ich traktować jak pospolitych bandytów. Wraz z upływającym czasem i słabnięciem podziemia ten proces samooczyszczania jego szeregów był trudniejszy. Pamiętać też należy, że pospolici bandyci, dokonując rabunków, podszywali się pod oddziały podziemia. Komuniści tworzyli też oddziały pozorowane, który dokonywały skrytobójczych mordów i napadów, aby odciąć podziemie od poparcia społecznego. Opowiedzmy o największych starciach na Lubelszczyźnie pomiędzy oddziałami podziemia antykomunistycznego a wobec komunistycznej władzy na Lubelszczyźnie był jednym z najsilniejszych i najdłużej trwających w Polsce. Operowały tu liczne oddziały partyzanckie, wspomnę jedynie dwa zgrupowania: majora Hieronima Dekutowskiego „Zapory” i kapitana Mariana Bernaciaka „Orlika”. To drugie zgrupowanie stoczyło największą bitwę w dziejach powojennego podziemia. Doszło do niej 24 maja 1945 r. w Lesie Stockim, niedaleko Kazimierza Dolnego. Około stuosobowa grupa operacyjna NKWD i UB wyposażona w wozy opancerzone chciała zaskoczyć oddział „Orlika”. Doszło do kilkugodzinnej bitwy, w wyniku której to napastnicy zostali rozbici, tracąc w walce 20 enkawudzistów i dziewięciu funkcjonariuszy MO i UB, czyli 30 proc. stanu. Z kolei pododdział mjr. „Zapory” 24 września 1946 r. rozbił w Krężnicy Okrągłej koło Bełżyc około pięćdziesięcioosobową grupę operacyjną UB i KBW. W walce poległo czternastu żołnierzy KBW i czterech milicjantów. Pewną specjalnością oddziałów podziemia było opanowywanie miast powiatowych, rozbijanie miejscowych instytucji i uwalnianie działaczy niepodległościowych więzionych w miejscowych aresztach. W latach 1944-1946 takie akcje miały miejsce w Biłgoraju, Janowie Lubelskim, Łukowie, Puławach, Tomaszowie Lubelskim, Włodawie, Zamościu i Błudku, gdzie rozbito obóz. Józef Franczak, ps. Laluś, to chyba najbardziej znany Żołnierz Wyklęty z Lubelszczyzny. Dlaczego stał się symbolem?Dla mnie najważniejszą postacią lubelskiego podziemia jest oczywiście major Hieronim Dekutowski „Zapora”, jeden z najlepszych dowódców polowych całego polskiego podziemia powojennego. Wspaniała, a zarazem bardzo tragiczna postać. Tragizm był wpisany w życiorysy tych ludzi. „Zapora” dowodził w latach 1945-1947 ponad dwustuosobowym zgrupowaniem, które było postrachem dla władzy komunistycznej na znacznych obszarach centralnej i południowej Lubelszczyzny. Działalność jego zgrupowania miała duże znaczenie w dziejach lubelskiej konspiracji. Postać sierż. Józefa Franczaka „Lalusia” była zdecydowanie mniej ważna dla lubelskiego podziemia. Niewątpliwie stał się jednym z symboli jako ten, który rozpoczął swoją walkę w 1939 r. i z małymi przerwami kontynuował ją aż do 1963 r., przez wiele lat wodząc UB i SB za nos. Jest symbolem tragizmu całego pokolenia - rocznik 1918 - można by rzec „Kolumbów”. Można też powiedzieć, że jest niemal podręcznikowym przykładem odkrywania i przywracania pamięci o ludziach, którzy stanęli do walki z komunistyczną władzą, ponosząc straszne konsekwencje. Wspomnę tylko o trwającym wiele lat poszukiwaniu jego w całym kraju, także na cmentarzu przy Unickiej w Lublinie, trwają prace ekshumacyjne, których celem jest odnalezienie miejsc pochówków działaczy niepodległościowych. Dlaczego nawet tyle lat po wojnie jest to ważne?Władze komunistyczne, niszcząc polskie podziemie niepodległościowe, nie ograniczyły się do jego unicestwienia organizacyjnego, fizycznej likwidacji jego działaczy. Przez następne kilkadziesiąt lat komunistyczna propaganda miała utrwalać w świadomości społecznej jego negatywny obraz. Zacieraniu pamięci służyć miał sposób grzebania osób, które zginęły w czasie pacyfikacji lub zostały zamordowane na podstawie wyroków sądowych - w bezimiennych mogiłach. Miało to uniemożliwić oddawanie hołdu i czci swoim bohaterom przez społeczności lokalne. Co więcej, nikt nigdy nie miał ich odnaleźć. Temu też służyło ubranie mjr. Hieronima Dekutowskiego „Zapory” i jego współtowarzyszach przed rozstrzelaniem w mundury żołnierzy niemieckich. Z jednej strony miało ich to dodatkowo upokorzyć, ale przede wszystkim chodziło o wymiar praktyczny. Gdyby ich szczątki kiedykolwiek zostały odnalezione, zachowane przedmioty (np. guziki) miały wprowadzić w błąd. Dzięki najnowocześniejszej technice po ponad sześćdziesięciu latach szczątki zamordowanych są identyfikowane i będą oni mogli zostać godnie pochowani. To jesteśmy im wielu Żołnierzy Wyklętych z Lubelszczyzny poniosło śmierć w trakcie walk po II wojnie lub zostało skazanych przez komunistyczne sądy na karę więzienia. Ile wyroków ostatecznie wykonano? Czy dziś wszystkie te osoby zostały zrehabilitowane?Ten problem wymaga dalszych dokładnych badań naukowych. Nie dysponujemy nawet danymi szacunkowymi. Badania pochodzące jeszcze sprzed 1989 r. wskazują, że podziemie niepodległościowe straciło w walce 8600 partyzantów (razem z partyzantami UPA). Mając na uwadze skalę oporu i jego długość, możemy przypuszczać, że znaczną część przywoływanych strat stanowili ludzie z Lubelszczyzny. Wiemy, że „za władzę ludową”, jak to ujęto w jednym z opracowań, poległo blisko 3 tys. osób. W dokumentach natknąłem się na informację, że w latach 1944-1948 na terenie ówczesnego województwa lubelskiego przez areszty i więzienia przeszło blisko 22 tys. osób, z czego ponad 10 tys. za „przynależność do nielegalnych organizacji i band”. Sądy wojskowe orzekły ponad trzysta wyroków śmierci, z czego ponad połowa została wykonana. Więcej o Żołnierzach Wyklętych piszemy w specjalnym dodatku do poniedziałkowego wydania Kuriera Lubelskiego 1. Brzydkie kaczątko To był piękny dzień. Mama kaczka znalazła wśród swoich jaj dziwne jajo. Wykluło się z niego niezdarne brzydkie kaczątko. Jego odmienność wywoływała szyderstwa wszystkich mieszkańców gospodarstwa. Kaczątko musiało opuścić farmę i samo przetrwać w niebezpiecznym świecie, lecz w końcu odkryło swoje całkiem nowe oblicze... 2. Ogrodnik i jego chlebodawcy Gdzieś bardzo daleko, pewna arystokratyczna rodzina posiadała piękny pałac, otoczony wspaniałym ogrodem, o który przez całe swoje życie troszczył się utalentowany ogrodnik o imieniu Larsen. Był on genialny w swym fachu. Jego ogród dostarczał mnóstwo wspaniałych owoców. Nikt jednak nie doceniał jego geniuszu. 3. Zupa z kołka od kiełbasy W starym domu w kuchennej piwnicy od lat rezydują myszy. Dziś właśnie odbywają swój coroczny bankiet, na którym przyszły mysi król ma wybrać swą wybrankę. Nie może się jednak zdecydować, kto ma nią zostać. Obwieszcza więc, że poślubi tą mysz, arystokratkę bądź nie, która przyniesie mu z wielkiego świata przepis na znakomitą zupę z kołka od kiełbasy. Jak potoczą się losy naszych małych bohaterów ? Jaki wpływ na wybór przyszłej królowej będzie miał mysi kucharz ? 4. Towarzysz podróży Jan po śmierci swojego kochanego starego ojca, odziedziczył 25 srebrnych monet. Teraz już nic nie trzymało go w domu. Więc zdecydował się, że pora rozejrzeć się po świecie.. Jednak już pierwszego dnia podróży utracił cały swój majątek. Niebawem zyskał jednak wspaniałego towarzysza podróży. Kim jest zagadkowy człowiek? 5. Calineczka Żyła kiedyś kobieta, której do szczęścia niczego nie brakowało. Jedynym jej marzeniem było dziecko. Zdarzyło się pewnego dnia, że odwiedziła ją dobra wróżka, która spełniła jej marzenie. Obdarowała ja magicznym ziarnem, z którego urodziła się śliczna, maleńka istotka - Calineczka. Życie toczyłoby się szczęśliwie, gdyby zła ropucha nie postanowiła uczynić z Calineczki wybranki dla swojego syna. Jak potoczą się dalsze losy Calineczki ? 6. Latający kufer Dawno temu żył kupiec tak bogaty, że mógłby wybrukować ulice złotem i ubierać syna w najwspanialsze stroje. Lecz było inaczej. Kupiec ten był bowiem skąpym i złośliwym starcem. Gdy przyszedł czas, kiedy jego syn Sven odziedziczył po ojcu fortunę, zaczął ją po prostu trwonić. Wydawał huczne przyjęcia, szył ubiory ze złota, urządzał dom z wielkim przepychem. Któregoś dnia okazało się jednak, że pieniądze skończyły się ! Przyjaciele odwrócili się od Svena, a on stał się biedakiem. Jedyna rzecz jaka mu pozostała to stary, bezwartościowy kufer. 7. Dzikie łabędzie Dawno, dawno temu żył król, który miał 11 synów i ukochaną córkę o imieniu Eliza. Dzieci były naprawdę bardzo szczęśliwe, lecz nie trwało to długo. Król po śmierci żony, przez wiele lat żył samotnie. Aż pewnego dnia przywiózł sobie nową żonę. Zła macocha rzuciła urok na króla, wypędziła Elizę a jej braci zamieniła w łabędzie. Gdy Eliza ukończyła 16 lat wyruszyła w świat by odnaleźć braci i uwolnić ich od złego uroku. 8. Żuczek Cesarski koń miał otrzymać złote podkowy. I wszyscy byli zgodni, ze należy mu się taka nagroda za lata wiernej służby. Wszyscy, poza jednym żuczkiem o imieniu Bartek, który też mieszkał w cesarskich stajniach. Opuścił więc stajnię, by pójść świat i udowodnić swoją ważność i to, że też jest wart złotych podków. 9. Krzesiwo Zmęczony, dobry żołnierz wracał po latach wojny do domu. W drodze spotkał starą czarownicę, która obiecała obdarować go wielkim bogactwem. W zamian miał tylko odzyskać krzesiwo, które dawno temu zostawiła jej babcia w pniu starego drzewa. Jednak okazało się to bardzo trudne. 10. Królowa śniegu cz. 1 To było bardzo dawno temu. W pewną mroźną zimową noc zły król goblinów, postanowił stworzyć niezwykłe magiczne lustro. Miało ono przynieść smutek dobrym ludziom na całym świecie. Okruch tego lustra wpadł do serca wesołego Kaya, którego bardzo kochała Gerda, przyjaciółka z sąsiedztwa... 11. Królowa śniegu cz. 2 Gerda opuściła dom, żeby odszukać Kaya. Podczas swojej wędrówki, w pewną noc, zasnęła na śniegu. Zamarzłaby z pewnością, ale dzięki... 12. Bałwan Zrobiło się bardzo zimno. Właśnie wtedy, gdy przychodzi ostry mróz, na świecie dzieją się dziwne rzeczy, np. śniegowy bałwanek może zakochać się w pięknym, pękatym piecyku... 13. Księżniczka na ziarnku grochu W przepięknym zamku mieszka książę, który chce poślubić księżniczkę. Chociaż patrząc jak postępuje, każdy pomyślałby, że jest wręcz odwrotnie. Książę chce, żeby jego wybranka była wyjątkowa i chce ją poślubić tylko z miłości, którą rozpali w jego sercu. Czy jest ktoś taki na świecie? 14. Kwiaty małej Idy Nasza bohaterka, mała Ida jest bardzo smutna. Nie może zrozumieć, że zwiędły jej ulubione kwiaty. Hans, nauczyciel Idy, wyjaśnia jej, że kwiaty powróciły dopiero z Kwiatowego Balu i są zmęczone. Ida kładzie je do łóżeczka lalek, by lepiej wypoczęły. Jednak w nocy, usłyszawszy odgłosy z pokoju lalek, postanawia tam zajrzeć... 15. Choinka Czasami, gdy jesteśmy mali, wydaje nam się, że rośniemy bardzo powoli. Tę opowieść powinny poznać wszystkie dzieci. Daleko w lesie rosła śliczna choinka. Nigdy nie była zadowolona. Zawsze chciała być duża, by widzieć ponad innymi lub być masztem na statku, tak jak starsze choinki. W końcu jej marzenia spełniają się. Zostaje zabrana, by być świąteczną choinką w wielkim domu. Ale co będzie po świętach, czy o tym właśnie marzyła ? 16. Świniopas Dawno, dawno temu żył książę, który był sprawiedliwy i dobry, lecz jego księstwo było małe i biedne. Młody królewicz zachwycony jest księżniczką z sąsiedztwa, która jednak nic o nim nie wie. Chcąc, by pokochała go takim, jaki jest, prosi jej ojca o pracę dla siebie. Zadowolony przyjmuje pracę pałacowego świniopasa i z czasem zwraca na siebie jej uwagę. 17. Mała syrenka Daleko w cudownym morzu, gdzie woda jest błękitna i przezroczysta, w niezmierzonej głębinie, żyją niezwykłe istoty, a wśród nich Mała Syrenka. Marzyła bardzo o poznaniu ludzkiego świata. W swoje piętnaste urodziny dostała wreszcie pozwolenie i wypłynęła na powierzchnię wody. Przybyła w porę, bo właśnie burza spowodowała katastrofę statku. Syrenka uratowała młodego księcia i obdarzyła go tak wielkim uczuciem, że postanowiła zamienić swój przepiękny, syreni śpiew na ludzkie nogi. 18. Staruszek i staruszka W małej chatce w lesie żyli staruszek i staruszka. Nie byli bogaci, ale bardzo pogodni. Bo bardzo często ludzie są jak legendy, im starsi tym lepsi. Staruszek i staruszka wybaczali sobie wszystko. Byli szczęśliwi, bo bardzo się kochali i żyli w wielkiej zgodzie. 19. Pewna wiadomość Nasza historia opowiada o pewnej błahej plotce, która jednak zmieniła się w bardzo poważne wydarzenie. W końcu zostało ono opisane w gazecie, ale ponieważ nie była to prawda, to nawet jej autorzy nie umieli jej rozpoznać. Także, nawet najniewinniejsza plotka może stać się groźna. 20. Olle Zmruż Oczko Jest tak wiele przeróżnych bajek, i jest ktoś, kto zna je wszystkie, te już opowiedziane i te, które dopiero zostaną opowiedziane. Ten ktoś właśnie przynosi nam sny. Poruszają one ludzkie serca. Bez nich ludzie byliby niczym. Nazywa się Olle Zmruż Oczko. 21. Nowe szaty cesarza Przed wielu laty żył cesarz, który tak bardzo kochał piękne stroje, że wydawał na nie wszystkie pieniądze ze skarbca. Rolnicy błagali go o wsparcie, armia potrzebowała umocnień na granicy, ale on myślał jedynie o strojach. Aż pewnego dnia przybyli do pałacu wielcy "artyści-projektanci mody" z wielkiego świata i... 22. Zakochani Nasza historia rozpoczyna się od gry. Charlie, wirujący bąk, jest od zawsze zakochany w Martinie, ślicznej piłeczce. Martina podobno zaręczona jest jednak z dobrodusznym wróbelkiem. Pewnego dnia Martina znika. Charlie przekonany, że ukochana prowadzi szczęśliwe życie ze swoim wybrankiem, przyrzeka, że nigdy już w nikim się nie zakocha. Ale gdzie naprawdę jest Martina ? 23. Stara latarnia Była kiedyś porządna stara latarnia, która pełniła swoją służbę przez wiele, wiele lat. Teraz przyszedł czas by odpoczęła. Dzięki magicznym prezentom podarowanym jej przez gwiazdy i chmury może dalej roztaczać blask, jednak już nie na starej uliczce, a w sercach ludzkich. 24. Rozbita butelka Codzienne rzeczy, których zwykle nie zauważamy, mogą odgrywać niezwykłą rolę w naszym życiu. Nawet nie podejrzewamy, że są świadkami wielu ważnych wydarzeń, tak jak szyjka od rozbitej butelki po szampanie. 25. Dzielny ołowiany żołnierzyk Nasza opowieść to opowieść o miłości. Zaczyna się jak większość takich historii, od żołnierzy na wielkiej wyprawie. O czyimś losie często decyduje przypadek. Nawet w wojsku. Zdarzyło się pewnego dnia, że w fabryce zabrakło ołowiu i właśnie wtedy narodził się żołnierzyk z jedną nogą. Dzielny ołowiany żołnierzyk swe braki nadrabiał w zdwojony sposób, swoim dzielnym i gorącym sercem. I o nim właśnie jest ta opowieść. 26. Złoty skarb Żona dobosza zawsze marzyła o dziecku i by jej pociecha po urodzeniu została muśnięta przez złoty promyk słońca. I tak spełniło się życzenie żony dobosza. Słońce podarowało jej dziecku promyk swojego blasku, który miał pomóc mu słuchać głosu serca. 27. Pchła i profesor Dawno temu żył sobie pilot balonowy. Tłumy wielbiły go. Był dzielnym człowiekiem, lecz w wyniku tragicznego wypadku pozostawił syna, który choć został bez grosza postanowił kontynuować jego pracę i wybudować kolejny balon. Czy uda mu się kiedykolwiek zrealizować swoje marzenie ? Ależ tak, a pomoże mu w tym wesoła pchła, która zamieszkiwała w wąsach jego dzielnego ojca. 28. Słowik Ta historia wydarzyła się w Chinach wiele lat temu. Pałac cesarza był najwspanialszym pałacem na świecie i cały zrobiony z najdelikatniejszej porcelany. Ogród cesarza rozciągał się tak daleko, że sam ogrodnik nie wiedział gdzie się kończy. Zamieszkiwał go mały, szary słowik, lecz jego piosenki były tak cudowne i radosne, że cały wspaniały ogród cesarza wyglądał przy nich trochę smutno. I to bardzo dręczyło cesarza , więc pewnego dnia. 29. Kalosze szczęścia Nasza historia zaczyna się w Danii, a dokładniej na kolacji u pewnego porucznika. Pod drzwi jego domu młoda, niedoświadczona wróżka zostawia magiczne kalosze, które spełniają życzenia. Kalosze wprawiają w ruch serię wydarzeń, które szybko wymykają się spod kontroli. Uczeń cofa się do epoki Wikingów, sierżant staje się poetą, a wartownik porucznikiem. A mała wróżka przekonuje się, że spełnianie życzeń może skończyć się katastrofą. 30. Głupi Jasio W pewnym królestwie żył król, który chciał znaleźć męża dla córki. Problem w tym, że księżniczka mogła wybierać jedynie wśród kandydatów, których akceptował jej ojciec. Wszyscy okazali się bardzo nudni. Tak więc konkurs o jej rękę został rozszerzony na wszystkich zwykłych obywateli. I tak księżniczka wybrała sobie Jasia. Chociaż wszyscy uważali, że jest głupi. Dla niej najważniejsza była jego szczerość, poczucie humoru i wielkie serce., UWAGA: PAKIET NIE POSIADA ZBIORCZEJ OBWOLUTY Romualda Przybyłowska „Amerykanka” - łączniczka 11. Grupy Operacyjnej NSZ. Fot. IPN „Kochankowie z lasu” to tytuł filmu dokumentalnego Arkadiusza Gołębiewskiego o losach żołnierzy NZW i 11. Grupy Operacyjnej NSZ, najlepiej zorganizowanej struktury antykomunistycznego podziemia na północnym Mazowszu w latach 40. i 50. XX wieku. Zdjęcia do obrazu dobiegają końca. „Chcę opowiedzieć historię podziemia niepodległościowego w trochę inny sposób, poprzez pryzmat losów młodych ludzi, przeżywających tragiczne wydarzenia, a jednocześnie zakochanych, snujących plany na przyszłość, marzących o normalnym życiu, o wyjściu z lasu, założeniu rodzin, o nauce, pracy, karierze zawodowej” – powiedział PAP Gołębiewski, który jest reżyserem i autorem scenariusza filmu. Dokument przedstawia autentyczne historie żołnierzy NWZ i 11. Grupy Operacyjnej NSZ, a jednym z głównych wątków są losy dwojga z nich: Elżbiety Kozaneckiej ps. „Basia” (1928-1949) i Ludomira Peczyńskiego ps. „Władek” (?-1949). W filmie pojawia się szereg innych postaci działających i walczących w niepodległościowej konspiracji, jak np. urodzona w USA Romualda Przybyłowska ps. „Amerykanka” (1920-78), żona szefa wywiadu 11. Grupy Operacyjnej Jana Przybyłowskiego ps. „Onufry” (1917-51) – oboje z mężem zostali aresztowani: w więzieniu Romualda urodziła syna, Jana; jej mąż został skazany na karę śmierci i stracony. W filmie pojawia się szereg postaci działających i walczących w niepodległościowej konspiracji, jak np. urodzona w USA Romualda Przybyłowska ps. „Amerykanka” (1920-78), żona szefa wywiadu 11. Grupy Operacyjnej Jana Przybyłowskiego ps. „Onufry” (1917-51) – oboje z mężem zostali aresztowani: w więzieniu Romualda urodziła syna, Jana; jej mąż został skazany na karę śmierci i stracony. „To tak naprawdę film o miłości. Jego osią jest historia pary partyzanckiej +Basi+ i +Władka+, którzy zginęli razem w lutym 1949 r. Pojawiają się też oczywiście inne postacie, jak +Amerykanka+. Film ma pokazać osobiste przeżycia młodych ludzi w tamtych dramatycznych czasach, zarówno te romantyczne, jak i te tragiczne, opowiada o tym, że była partyzantka, las, więzienie i śmierć, ale była też miłość, byli narzeczeni, małżonkowie, rodziły się dzieci” – podkreślił Gołębiewski. Pomysł na film „Kochankowie z lasu” zrodził się, gdy Gołębiewski odwiedził miejscowość Gałki pod Płockiem, gdzie w 2013 r. odsłonięto obelisk poświęcony poległym i aresztowanym tam 8 lutego 1949 r. żołnierzom NZW, którzy działając w ramach 11. Grupy Operacyjnej NSZ wchodzili w skład patrolu bojowego dowodzonego przez Wiktora Stryjewskiego ps. „Cacko” (1916-1951). W walce z oddziałami UB i KBW zginęli wówczas: Elżbieta Kozanecka ps. „Basia”, Jan Kłobukowski ps. „Janek” (1929-49), Ludomir Peczyński ps. „Władek”. Pozostałych członków grupy, w tym ciężko ranną Janinę Samoraj ps. „Celinka” (ur. 1928), Wacława Michalskiego ps. „Gałązka” (1923-50) i Zygfryda Kulińskiego ps. „Albina” (1924-1950). a także samego dowódcę, aresztowano – dwa lata później Stryjewski został skazany na 38-krotną karę śmierci i stracony w więzieniu mokotowskim w Warszawie. „Trafiłem do w Gałek i zacząłem poznawać bardziej szczegółowo historię grupy +Cacki+. Odnalazłem i odwiedziłem mieszkającą w Zabrzu +Celinkę+, jedyną która ocalała z oddziału. To przywracanie pamięci o Żołnierzach Wyklętych” – powiedział Gołębiewski. Przypomniał jednocześnie swój wcześniejszy film „Dzieci kwatery +Ł+”, opowiadający o losach rodzin Żołnierzy Wyklętych oraz ekshumacjach ofiar terroru komunistycznego na warszawskich Powązkach, gdzie wspomniany jest +Albin+, jeden z żołnierzy, który został aresztowany w Gałkach, a rok później został skazany na karę śmierci i stracony – jego szczątki zidentyfikowano w 2013 r. Film „Kochankowie z lasu”, do którego zdjęcia powstawały w Warszawie i Bieżuniu, będzie gotowy do końca lutego. Jego premierę zaplanowano na 1 marca – Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych w TVP 2. Autorem scenariusza i reżyserem jest Artur Gołębiewski, dyrektor Festiwalu Filmów Dokumentalnych „Niepokorni, Niezłomni, Wyklęci”. W główne role wcielili się członkowie płockiej grupy rekonstrukcyjnej Stowarzyszenia Historycznego im. 11. Grupy Operacyjnej NSZ. W skład 11. Grupy Operacyjnej NSZ, najlepiej zorganizowanej i jednej z najliczniejszych struktur antykomunistycznego podziemia niepodległościowego na północnym Mazowszu, wchodziło do 250 żołnierzy. Grupa działała w powiatach: płockim, płońskim i sierpeckim oraz na terenie części powiatu mławskiego, rypińskiego i lipnowskiego. Ostatnim jej żołnierzem był Kazimierz Dyksiński ps. „Kruczek” (1921-54) - w czerwcu 1954 r. w zasadzce UB we wsi Będzymin pod Sierpcem wysadził się granatem. (PAP) mb/ pz/ OPIS Jednostka amerykańskiej piechoty morskiej, w której służy Jason Johnson (Mark-Paul Gosselaar), stacjonuje w Bahrajnie. Tam żołnierz poznaje siedemnastoletnią księżniczkę Meriam Al-Khalifę (Marisol Nichols). Przypadkowe spotkanie wychowanej w tradycji islamu dziewczyny z królewskiej rodziny i chłopaka z Zachodu staje się początkiem wielkiej miłości. Nie zważając na różnice obyczajowe i zdając sobie sprawę, że ich uczucie nigdy nie znajdzie akceptacji, postanawiają być razem. Meriam nie zamierza wbrew swej woli zostać żoną mężczyzny wybranego jej przez rodziców i decyduje się na ucieczkę z ukochanym. Ten zaś - pragnąc, by wyjechała z nim do USA - dopuszcza się fałszerstwa dokumentów. Meriam udaje się przejść przez bahrajńską kontrolę. Na lotnisku w Chicago czeka ją jednak przykra niespodzianka... Oparta na faktach opowieść o miłości Amerykanina i muzułmanki. W 1999 roku ich związek stał się przyczyną ostrego konfliktu między Bahrajnem a Stanami Zjednoczonymi.

ksiezniczka i zolnierz dalsze losy