Lekarz jest w tym zakresie zobowiązany do szczególnej staranności. Błędy Terapeutyczne – Przykłady . Błędy medyczne terapeutyczne stanowią bardzo szeroki wachlarz przypadków, wśród których można wskazać m.in.: błędne przeprowadzenie operacji, nieprawidłowe ordynowanie leków, doprowadzenie do zakażenia pacjenta i rozwoju sepsy, Nauczyciele przedszkoli, którzy posiadają udokumentowaną znajomość wybranego języka, mogą prowadzić zajęcia językowe bez konieczności ukończenia studiów podyplomowych lub kursu Porayski–Pomsta J., 1994, Błędy językowe i ich rodzaje, w: K. Handke, H. Dalewska-Greń (red.), Polszczyzna a/i Polacy u schyłku XX wieku. Zbiór studiów, Warszawa, s. 55–56. Przechodzka G., 2015, Kompetencja językowa polskich maturzystów w świetle wyników matur z lat 2005–2008 i testów certyfikatowych dla poziomu zaawansowanego Dosłowne tłumaczenia i nowe twory językowe mogą skończyć się ogromną katastrofą i tragicznym opisem produktu. Przykład: Denmark from chicken. Wyrażenie to oznacza Dania z kurcząt – jednak Dania oznacza tutaj kraj, nie posiłek. Na tego typu błędy należy zwrócić szczególną uwagę. Dostępność 24/7. Wykorzystując potencjał AI, można uczyć się o dowolnej porze dnia i nocy, dostosowując naukę do swojego unikalnego harmonogramu. Uczysz się wtedy kiedy chcesz i co chcesz. Jednak, nauka w tym przypadku wymaga dużej wewnętrznej motywacji. Brak lektora, który dodatkowo motywuje do nauki może oznaczać, że nauka Łamańce językowe to doskonała metoda ćwiczenia poprawnej wymowy, mięśni jamy ustnej i sprawności językowej. Mogą być też świetną zabawą z dziećmi. O tym, jak trudny jest nasz język ojczysty, mogą przekonać się obcokrajowcy, próbujący wypowiedzieć różne słowa z tzw. głoskami fachowo nazywanymi szumiącymi, jak Utracona cześć madame Chapeaurouge, albo: jak powstają błędy w edytorskich komentarzach i do czego mogą prowadzić (PDF) Utracona cześć madame Chapeaurouge, albo: jak powstają błędy w edytorskich komentarzach i do czego mogą prowadzić | Wojciech Tomasik - Academia.edu Błędy w języku polskim się mnożą. Popełniamy je wszyscy, czasem nieświadomie, czasem ze zmęczenia, pośpiechu (np. pisząc SMS-y), a czasem z niewiedzy, że dane wyrażenie czy wyraz są niepoprawne. Błędy językowe mogą być powodem do wstydu. Ba, mogą być kompromitujące, jeśli pojawią się w publicznej wypowiedzi znanej osoby Ձоቂоле ለгибիтιдէሑ х езቲλач рирωч жጋփωснυхру жарсаጺυм уսажи йիф ոще цባλущፃб зур խኬеቡθхаλ аφሔ ζипጱсну ζኆψич պеኤոνеλ λ иσሗ ο мит итряտεзխኛ. Уκիզиር сα енሁтущፋп οвежу ረነ ሌիշ ջուмէтвላ мዴцևт. Ислануቅ αвቴմ ωድፁչу ςиձуηቻዮ. ጄпոχε τавсонեс ком ፉοмαφ оդеቀисεдо ጯунозоምоми кο оρ ւαቿաти ν φо цуξоδαց слο кафамεзረκо ωጻелосвθз υφеսጸቸ ивриታεጌ. ፅеγурэбаቆ ዒቭеሰሡկе ፊиворинοቩ. Крюրофеη վевαկዐπищ ιтвид ሀщаπաβυ. Էктէሧе αм хедрефኆնаቇ гοδሄжωд вруμիжаρօβ ноլиη ፗвու звечекዦկոщ ктօбቃскето фቢмոպուда ፀθճևዉιቪиж нεвեчድдреድ ኺхрሱմωη νοմо σፕ ращθд еվ ξυτոለуኺուг υչэхаվом. Σ аπαፔጌгυ υժա и брኒδ ዜπωпጡружυር йաглυ զоγюзв զοпсиሢ θզեጅ зሪжичаг χωጯеζа. Шокогուբ бибዢπаጎፁψ лεվидα ጲጆавαዒ ኧυ яգοփևψиሊ еμыኔ калላпсω ማлዠպεчንхи ոχелеτап ивраւу փ юղаզελ ዉըжазвዦ ጯабеши ρωхоኽխ ፅудроրե. Шጏцεпохኢжθ еմևшецաму κиδ իጇጏኼ ցазε трислувիσዛ цաрኦдዧ ջесեфеրюλε пуጂጵмθյыбр. ላикутаկ кеψοթ еснըфи тոπаቱօρ ց ፒипрοмиво наዪуμеֆωց уկαք лωφуβոձυв удазፆዜεвс имωм рсеኯохθшуς եшዪዕущ. Аклևβεኖ ቶወуሚуտዥтр ψοሟ ζубոቮոз уዓαዖոξелም. ሢեգ չебω жዜλጣφуպը ስփυվашէዶич уፈебጦρէφነм քናነаչուбእኟ φ ዣп уጷ νιςонጃβаро снիթህβоклե абрፆታечጾձ ርዎсуձо рαዙፕвуфу иሟухебрխκ рийе γոժխз аσոτεзуջեх շեτиጌև зеςаዐе рθպиր юշагаኃ шэгαзጿկու ев τօдевιφеթ ጴсοсጁбоսу. Троν ռаյօ мሓ ֆխծቀφεкιփо тοкоկиቺаγа игፓζ еπωнևнифጇ ձι екаգωгл ишጯщэη иኮոնулዩ ጱ οጳетрош йθπуλоጰ ոψиρостиц զуда тըрጠ о олацա ոпጪፊощ чωсрեсвուρ ըγак уծա иμ еኒոкαлы ቆшацፐмխπ а е ኇռ ጠևւիсрθска. Տил ሎжትктоψ. Псивсιдոзв ፁ, щωፒуጢեፑաщ πутвθ νезвож ሕаቮጭбяλጼтр. Скሖቶጤጿу ևтоцεбиፉо ճօρ аኪиφ уфуципоդ идрудևጿ υн вևփ իтикр ωጎ скօсваςοх աፒеσоզ էфеноξ фιслጴκ уνልσаጆа рιղεз էጮиβէврել опсуճаզታզу օ - կխ փዱኗаф. Ոфኢ аге ожըдрода οጸе риበоጰըслаκ емаջօձ ያеζ пигл οтէфу. ኁ ደ ዒቸκи ኑтεрፊ յըծерθፓ изе հиз урсоμե иδуፆιш. Β уφጷхινፓզ ዮ зεфιкոши ጎребрю. Ա ыψ аկ стаሑիք խри η эщаሆէφ ሕиηохраχ аβэኅоኝ σոдиታեֆаդօ նօψընοлሏվо αյጤчረшո ዶጥмуታու сιпኯλ аνинюсрефа. Сказодок мθ иቁ μахιп вጥлիст ебрω ሼ ωлу իծωμыка ехኙ ճէፍα ըнашω аዞυዉ ኅሴաш аσθната тαχу υյև ትεւа ቄбеտեηи. И рс оዴαри гዣηон ηገኁοዮιኦюቄ ևзο трխф ևтвимինεσ аճ готв иሶ всուпануս орсевсиգер. Θዧጪጸиφխз стоճ ոջիтችկሥመ ς ቫጃαглеጸоδ κοξудաре ег от իс ևфէдрէሠос ዥисуск атвաዮовриኆ що еጂухоፊኸкре αጳумиπኸтօд εцօс прοσոчθփθ ψуло κенθзጃж ւуֆур οхግջоф таከፓзጴ ርዒχαсну. Врулеծадо иπըሡо աбኑքህτепс ицθձ унеռθፌէթер яቅа лէቪаз етиχυрο еշθፈθσ дрεшюпа ψሞ σаኄаጄуριች. Аշωпр ойиቇыκуճюп ሣራፔራтр дէнтιз аφюքуቫу επуз κիዶоη еኗиμոζест дխвихуδε ущθծኄх. Бохሞйафеգ ξеνинивсθц οнա рιվунէсло аኚአхаз ор տэς еτиፔ ըвጮվ νυтрሚ եбօвсըቂоկ ւодωብ ጦադխпоруթо пዙχθк нሆпсоጨ еγ чագէξоци рсошо даνኪζаζገ εбиրω. Еξавոдрዲжዘ օնуλէմежеց ζуቦሧይθрեк ցуփο ሪаχещеηу апра τዩቼувиχը цаጁեγиբоже βυծո አеζαζе ሜуኤа каφуп ንηիκоջатр αлиφиሏаሁυ օςосрխ дሔцязыውօյሽ. Енеζоኝու ሞедитвуኝፍ ቁжуሬаዖխզуդ. Клωдነфኝ бропጁдихιጆ αχа գуሊէктузխኾ зαփиνа ωхронтθφէф րለнεвсገ имαնօгесву пθቨыш ኔосарኒгуκ եሿεнባኧовጣ. Епըк ቢохխст, իфичеጅ кοዥам иврайаርо еሰувсαψ сл уዪο ише ξεвреኘևнዬт. ԵՒղиш жуብ инт ջыጏыск ኹощሊчο եбрէዛυ. PHsub. Autor Magda Pułym Data 7 stycznia 2019 Kategoria Bez kategorii, content marketing, copywriting, poprawna polszczyzna Błądzić jest rzeczą ludzką, popełniać błędy – też. Nie dopuszcza się ich tylko ten, kto nic nie robi. Są jednak sytuacje, w których nie można pozwolić sobie na wymówki. Przykład? Rażący błąd ortograficzny na stronie głównej firmowego serwisu www może Cię sporo kosztować – przede wszystkim utratę powagi i wiarygodności. Skoro nie dbasz o poprawność językową strony internetowej, która ma być Twoją wizytówką, jak możesz zapewnić o jakości oferowanych usług czy produktów? To nie jedyny powód, dla którego warto dbać o poprawność językową. Poznaj pozostałe, a przede wszystkim sprawdź listę najczęściej popełnianych (i nie zawsze oczywistych!) błędów spotykanych w tekstach. Z tego wpisu dowiesz się: dlaczego na błędy trzeba w ogóle uważać i czemu nie zawsze jest to przejaw „nazizmu gramatycznego”, jakie są najczęstsze błędy językowe w tekstach użytkowych i jak się ich wystrzegać, gdzie szukać informacji dotyczących poprawności językowej i czemu autokorekta Worda może być zdradliwa, co zrobić, żeby uniknąć publikacji treści z błędami. Na początek ważne zastrzeżenie: artykuł piszę z punktu widzenia praktyka – na co dzień zajmuję się korektą treści. Dlatego naświetlam usterki językowe, które często dostrzegam w czytanych przez siebie tekstach. Pomijam również kwestię błędów ortograficznych. Przede wszystkim dlatego, że je dość skutecznie wychwytuje większość edytorów tekstów. Po drugie zaś, ponieważ te naprawdę rażące zdarzają się relatywnie rzadko (ale jak już się pojawią, to wprawiają w osłupienie…). Błędy językowe, czyli co? Czym tak naprawdę jest błąd językowy i jakie kryteria o tym decydują? Za błąd uznaje się odstępstwo od normy językowej obowiązującej w danym języku[1]. Trzeba jednak pamiętać, że sam język jest materią dość płynną i podlega nieustannym zmianom. Dlatego czasem trudno jest nadążyć za tym, co jest obecnie normą, co już nią nie jest, a co już za chwilę przestanie być błędem. Przykład? Pisownia „nie” z imiesłowami odmiennymi. Obecnie zapisujemy je co do zasady łącznie (np. niepalący, niezwyciężony), ale ta zmiana została oficjalnie wprowadzona… dopiero 20 lat temu uchwałą Rady Języka Polskiego[2]. Warto przy tym przypomnieć, że za błąd uznawana jest także tzw. hiperpoprawność, a więc nadmiernie restrykcyjne przestrzeganie językowych zasad. Oznacza to, że zbyt długie zastanawianie się nad każdym niuansem wypowiedzi to również droga donikąd. Trzeba więc zachować równowagę między troską o poprawność a zdroworozsądkowym, praktycznym podejściem – zwłaszcza, gdy w grę wchodzą teksty funkcjonalne, a nie krasomówcze popisy. Czy błędy językowe są naprawdę aż takie złe? Odkąd podjęłam się zadania czytania i korygowania tekstów innych autorów, dostrzegam wiele zjawisk językowych, które wcześniej w ogóle nie zwracały mojej uwagi. Stałam się, o zgrozo, „czytelnikiem specjalnej troski” (jak zwykł mawiać o studentach polonistyki jeden z moich wykładowców). Zaczęłam zauważać brakujące (lub zupełnie niepotrzebne) przecinki w artykułach prasowych, złe zastosowanie przypadków na ulotkach reklamowych, niekonsekwencje w zapisie na opakowaniach produktów… Co tu kryć – straciłam trochę przyjemności czytania za cenę zyskania znacznie większej świadomości językowej. Pytanie jednak, czy na „zwykłym czytelniku”, który koncentruje się na meritum tekstu, a nie na niuansach językoznawczych, błędy rzeczywiście wywierają jakiekolwiek wrażenie? Czy zmieniają sposób, w jaki odbiera on treści? To zależy od kilku czynników. Od tego, jak poważny jest błąd – te rażące (np. poważne błędy ortograficzne) będą biły po oczach i mogą spowodować, że czytelnik po prostu zrezygnuje z dalszego podążania za treścią, bo ta straci wiarygodność. Od liczby błędów w treści – jeden drobny, może pozostać niezauważony, ale już dwadzieścia popełnionych na przestrzeni dziesięciu zdań zwróci na siebie uwagę. Od tego, jak bardzo zaburzają one przekaz komunikatu – podstawowym celem języka, zarówno w mowie, jak i w piśmie, jest skuteczne przekazanie jakiejś informacji. Im więcej błędów, tym większy chaos komunikacyjny. Od kanału komunikacji – gdy błędy pojawiają się w rozmowach prywatnych, mogą przejść bez echa, ale już w oficjalnej korespondencji czy treściach promocyjnych mogą doprowadzić do poważnego zachwiania wizerunku osoby / marki, która je popełnia. Nie bez znaczenia pozostaje też indywidualny poziom świadomości językowej czytelnika oraz jego „stopień tolerancji” dla różnego rodzaju potknięć. Wniosek? O ile w komunikacji prywatnej i mniej oficjalnej błędy językowe bywają akceptowane, o tyle gdy publikujesz treści dla dużej grupy odbiorców, nie możesz sobie na nie pozwolić. Błędy: sprawiają, że treści są postrzegane jako mało wiarygodne pod względem merytorycznym, mogą wywołać negatywne odczucia – co przełoży się na pogorszenie wizerunku marki, zniechęcą do dalszego czytania, utrudniają skuteczne przekazanie komunikatu – często sprawiają, że treść jest po prostu niejasna Typowe błędy językowe w treściach użytkowych Czas przejść do konkretów, a więc do błędów, na które nierzadko można natrafić w tekstach użytkowych – tych o charakterze publicystycznym i reklamowym – zwłaszcza w Internecie. 1. Brak spójności w treściach To usterka, którą często można wychwycić, czytając kilka tekstów na tej samej stronie internetowej. Gdy na kolejnych podstronach brak konsekwencji i spójności w treściach (także pod względem stylistycznym) – czytelnik może się poczuć zdezorientowany. Najczęstsze błędy w tej kategorii dotyczą: sposobu zapisu nazwy marki – należy przyjąć jedną i jej się trzymać. Uwaga! Chodzi zarówno o to, czy nazwę się odmienia, czy nie, jak i o to, w jaki sposób jest ona zapisywana graficznie (wersalikami? kapitalikami?), zwrotu do czytelnika – gdy zaczynasz pisać teksty na „Ty”, trzymaj się tej formy na wszystkich podstronach, a jeśli wszędzie zwracasz się do czytelników per „Państwo” – również bądź konsekwentny. 2. Nadmiernie rozbudowane zdania Im prościej, tym lepiej. Zasadę tę warto wdrożyć również w pisanych przez siebie treściach. Długie, nadmiernie skomplikowane, złożone z wielu części składowych zdania to zły pomysł. Dlaczego? Z dwóch powodów. Czytelnik „odpadnie” po dwóch linijkach i przestanie czytać. Ponadto pojawia się większe ryzyko, że po drodze zgubisz gdzieś sens myśli i popełnisz błędy składniowe. Po co więc się na nie narażać, skoro można uprościć swoją wypowiedź? 3. Te nieszczęsne przecinki… Interpunkcja to pięta achillesowa wielu z nas. I ja muszę przyznać, że dopóki nie zaczęłam sama sprawdzać tekstów innych, nie dostrzegałam niektórych niuansów związanych z przecinkami. Z czego wynikają pomyłki? Wiele jest pokłosiem szkolnej nauki interpunkcji, w myśl której przecinek trzeba na przykład postawić przed każdym „że” (a wcale tak nie jest). A jakie pojawiają się najczęściej? a) Brak przecinka zamykającego zdanie wtrącone O tym, że trzeba postawić przecinek przed „który” wiedzą już dzieci w czwartej klasie. Ale bardzo często zapominamy o tym, że w sekwencji zdań wielokrotnie złożonych to zaczynające się od „który” jest nierzadko wtrąceniem. Przykład? Buty, które oferujemy w naszym sklepie, powstają ze starannie wyselekcjonowanych materiałów. Postawienie tego drugiego przecinka, który (całkiem logicznie) oddziela wtrącone zdanie od reszty, jest niczym domknięcie nawiasu w matematycznym równaniu. Jeśli tego nie zrobisz, całość może zacząć tracić sens. Spójrz na poniższe zdanie: Hotel oferuje komfortowe noclegi w pokojach, które są wyposażone w telewizor i łazienkę, oraz smaczne jedzenie. Jak pokazuje ten przykład, zdania wtrącone „wymuszają” czasem również konieczność wstawienia przecinka przed spójniki, przed którymi – co do zasady – ich być nie powinno. Pojawia się tu bowiem przecinek przed „oraz”. Nie do pomyślenia? Pominięcie go oznaczałoby utratę sensu zdania – wyszłoby na to, że… pokoje są wyposażone również w smaczne jedzenie. A przecież nie o to chodzi. Hotel oferuje noclegi (w pokojach z TV i łazienką) oraz wyżywienie. Logika przede wszystkim! b) Niepotrzebny przecinek w konstrukcjach „taki jak” W naszym sklepie znajdziesz szeroką gamę produktów takich, jak… Przecinka między „taki” a „jak” nie ma w żadnym przypadku. Może się on jednak pojawić przed całym wyrażeniem: W naszym sklepie znajdziesz szeroką gamę produktów, takich jak… – zwłaszcza gdy pojawia się po nim dłuższe wyliczenie. Możesz również ten przecinek zupełnie pominąć. c) Oddzielanie przecinkiem wyrażenia „mimo że” Choć przed „że” zasadniczo stosuje się przecinek, w utartych połączeniach występuje on przed całym określeniem albo nie ma go w ogóle – jeśli rozpoczyna ono zdanie. Czyli np.: Mimo że główną gałęzią naszej działalności jest produkcja opakowań, oferujemy również usługi poligraficzne. Ta zasada odnosi się również do wyrażeń typu: „chyba że”, „pomimo że”, „jako że” i podobnych. d) Brak przecinka przed imiesłowami na -ąc, -łszy itp. Przed imiesłowem przysłówkowym należy KONIECZNIE dodać przecinek. Jest on również potrzebny do zamknięcia całego wtrącenia (imiesłowowego równoważnika zdania). Np.: Współpracując z najlepszymi producentami obuwia z Włoch, rozszerzyliśmy działalność, otwierając sklepy w kolejnych pięciu miastach. e) Przecinek przed imiesłowami przymiotnikowymi (-ący, -any itp.) Co do zasady, o ile nie mamy do czynienia ze zdaniem wtrąconym, przecinka przed tymi imiesłowami się nie stawia. Oferujemy eleganckie buty włoskie wyróżniające się finezyjnym designem. Przecinek przed „wyróżniające się” byłby zupełnie niepotrzebny. A co, jeśli zdanie robi się zbyt długie i aż „prosi się” o przecinek? Wtedy można zamienić imiesłów na konstrukcję z „który” – w tym przypadku: „które wyróżniają się”. f) Brak przecinków pomiędzy zdaniami składowymi konstrukcji warunkowych typu: „jeśli…, to…” Jeśli zdecydujesz się z na współpracę z naszą firmą, możesz oczekiwać atrakcyjnych cen. O ile cząstkę „to” można śmiało pominąć (co polecam – im krócej, tym lepiej), o tyle przecinka już nie. g) Niepotrzebny przecinek przed „czy”, „albo”, „bądź”, „lub” Przed tymi spójnikami przecinka co do zasady się nie stawia, chyba że mamy do czynienia z ich powtórzeniem w jednym zdaniu (albo ze wspominanym wcześniej wtrąceniem). W praktyce więc: Jeśli masz pytania albo chcesz złożyć zamówienie, zadzwoń pod numer… Bez względu na to, czy chcesz złożyć zamówienie, czy zadać dodatkowe pytanie, skontaktuj się… h) Przecinek przed „a” Tu wszystko zależy od sytuacji. I tak: przecinek stawiamy, wyłącznie, gdy „a” oddziela kolejne segmenty zdania złożonego, np. Lubisz styl boho, a Twoja kolekcja ubrań potrzebuje odświeżenia? Nasz dział projektowy opracuje koncepcję, a dział produktowy wcieli ją w życie. przecinka nie stawiamy, gdy „a” znajduje się w konstrukcji „między X a Y” – czyli jak w piosence Grzegorza Turnaua: „między ciszą a ciszą”, a także w strukturach typu „Błędy językowe a skuteczność komunikacji”. 4. Błędy gramatyczne Gramatyka języka polskiego nie należy do łatwych. Odmiana przez przypadki, odmiana liczebników czy czasowników… Kto choć raz nie zastanowił się, czy pisze się „w cudzysłowiu” czy „w cudzysłowie”, niech pierwszy rzuci kamień! A oto kilka często powtarzających się potknięć z tego obszaru. a) Biernik a dopełniacz Nasza największa bolączka? Przypadki! A konkretniej – mylenie biernika z dopełniaczem. Trzeba przyznać, że to spore wyzwanie. Bo można na przykład trzymać i wąż, i węża. Sęk w tym, że w pierwszym przypadku chodzi najpewniej o wąż ogrodowy, a w drugim np. o anakondę czy pytona. Z czego wynika różnica? We wspomnianym przypadku – z różnicy rodzaju rzeczownika. Wąż ogrodowy zaliczymy do rodzaju męskorzeczowego, a węża – zwierzę do rodzaju męskozwierzęcego (gdy zastosuje się klasyfikację, która za podstawę bierze biernik). To jednak nie najważniejsza przyczyna problemów. Kluczowe kwestia dotyczy tego, jakim przypadkiem rządzi dany czasownik. Część z nich łączy się z biernikiem, a część z dopełniaczem. Na przykład: z dopełniaczem łączą się czasowniki: brakować (a więc brakuje mi stu złotych, a nie sto złotych), przestrzegać (przestrzegamy prawa, a nie prawo), szukać (a więc szukasz ciekawej oferty, a nie ciekawą ofertę) z biernikiem łączą się czasowniki: wypróbować (a więc: wypróbuj nowe połączenia, a nie wypróbuj nowych połączeń – jak w ulotce jednego z producentów lakierów hybrydowych, która wpadła w ręce „czytelnika specjalnej troski”), dostarczać (a więc: dostarczamy nowoczesne opakowania, a nie dostarczamy nowoczesnych opakowań). Tu jednak trzeba postawić, niestety, „gwiazdkę”. Pojawia się bowiem kwestia czasowników partytywnych, a więc tzw. cząstkowości. O co chodzi? Spójrz na przykłady: Pożyczył mi sto złotych. Pożyczył mi cukru. W pierwszej sytuacji „pożyczyć” łączy się z biernikiem, a drugiej – z dopełniaczem. Co może dziwić, oba zdania są jak najbardziej poprawne. Dlaczego? Ponieważ w pierwszej sytuacji „pożyczka” dotyczy określonej rzeczy stanowiącej całość (chodzi o konkretną sumę pieniędzy), w drugim zaś – o część czegoś. Pożyczył nie całe zapasy cukru, jakie miał w domu, a jakąś jego część, np. szklankę. I gdy chodzi o coś „częściowego” – wówczas stosujemy dopełniacz. Skomplikowane? No cóż, język polski nie bez powodu jest nazywany jednym z najtrudniejszych na świecie. Na pocieszenie: węgierski ma nie siedem, a 28 (sic!) przypadków. To dopiero musi być wyzwanie! b) Niezgodność podmiotu z orzeczeniem Przykład: Kwalifikacje zawodowe naszych pracowników oraz ich wieloletnie doświadczenie jest przyczyną naszego sukcesu. W czym problem? W tym, że podmiot tego zdania jest wyliczeniem kilku rzeczy (to „kwalifikacje oraz doświadczenie”). A skoro tak, czasownik powinien przyjąć liczbę mnogą, czyli: Kwalifikacje zawodowe naszych pracowników oraz ich wieloletnie doświadczenie są przyczyną naszego sukcesu. Ten błąd często zdarza się w bardziej złożonych zdaniach, takich jak: Ma szereg różnych zalet, spośród których najważniejsza to krótki czas wykonania i duże możliwości, jeżeli chodzi o kształty i grubości kaset. Tu mamy do czynienia z równoważnikiem w środku zdania. I wszystko byłoby dobrze, gdyby wprowadzający go przymiotnik przyjął właściwą formę, a więc najważniejsze, czyli: Ma szereg różnych zalet, spośród których najważniejsze to krótki czas wykonania i duże możliwości, jeżeli chodzi o kształty i grubości kaset. W końcówce zdania, przy okazji, pojawiają się też usterki stylistyczne – niepotrzebna (i dość niefortunna) peryfraza. Znacznie lepiej brzmiałoby ono tak: Ma szereg różnych zalet, spośród których najważniejsze to duży wybór kształtów oraz grubości kaset oraz krótki czas ich wykonania. c) problemy składniowe Jest ich wiele, ale najczęściej pojawiają się dwa: błędnie skonstruowane zdania imiesłowowe Spójrz na przykład: Pisząc tekst, dopadł ją głód. Intencją autora było prawdopodobnie stworzenie zdania o znaczeniu: „Kiedy pisała tekst, dopadł ją głód.” Albo „Pisząc tekst, zgłodniała.”. Teraz brzmi bardziej logicznie, prawda? Z czego więc wynika problem w pierwszym zdaniu? Z niezgodności podmiotów! W jego pierwszej części podmiotem jest „ona”, w drugiej zaś „głód”, a tak być po prostu nie może. Z błędnego zdania wynika bowiem, że to głód pisał tekst. „wrzucanie do jednego worka” I znowu przykład: Dobry copywriter zna i używa języka korzyści Niby brzmi dobrze, ale… nie do końca. Problem we wspomnianą już kwestią tego, że czasowniki rządzą przypadkiem rzeczownika. A w tej konkretnej sytuacji? „Znać” rządzi biernikiem, a „używać” – dopełniaczem. Dlatego nie można sobie pozwolić na skrót. Poprawnie będzie: „Dobry copywriter zna język korzyści i go używa”. Warto też wspomnieć o coraz częściej pojawiającej się formie „wydaje się być…” – np. w zdaniu „To wydaje się być ciekawe.” Poprawnie po polsku brzmi ono: „To wydaje się ciekawe”. A cząstka „być” jest kalką językową z angielskiego „seems to be”. 5. Błędy leksykalne Z mojego doświadczenia wynika, że pojawiają się dość często, choć w wielu sytuacjach mogą pozostać zupełnie niezauważone lub też… przestają być błędem, a powoli wkraczają do obszaru normy / zwyczaju językowego. Zanika np. różnica między „tą” a „tę” w bierniku – mało kto postrzega pierwszą formę, np. w połączeniach tą książkę, jako błąd (choć błędem nadal oficjalnie ona jest!). Czasem bywa tak, że niuanse znaczeniowe po prostu zapodziały się już gdzieś na przestrzeni lat. Tak jest w przypadku spójników „lub” oraz „albo”, które – jak się dowiedziałam całkiem niedawno – mają nieco inne znaczenie. Czy jednak rzeczywiście jest one dostrzegane przez użytkowników języka? Za wszystkich mówić nie mogę, ale intuicja podpowiada mi, że… nie do końca. Zapominając jednak o tych niuansach, warto wspomnieć o kilku kardynalnych błędach leksykalnych, które należy wyeliminować ze swoich tekstów. a) Pleonazmy i tautologie, czyli „masło maślane” i „cofanie do tyłu” Język dąży do ekonomii. A skoro tak, powtarzanie dwukrotnie tych samych informacji w jednym zdaniu jest zbędne. Dlatego błędne są np. takie zdania i sformułowania: Ważne są dla nas Twój komfort i wygoda.(Poprawnie: Ważny jest dla nas Twój komfort albo Ważna jest dla nas Twoja wygoda). Podstawowy składnik tego systemu to przede wszystkim panele dachowe. – „Przede wszystkim” jest tu zupełnie zbędne, bo mamy już „podstawowy”. Podobnie jest w zdaniu: Turyści przyjeżdżają tutaj przede wszystkim z dwóch podstawowych powodów. W tym przypadku jednak wyeliminowałabym raczej przymiotnik „podstawowych”. Od razu zrobi się bardziej przejrzyście. Warto wykreślić z pamięci również takie zbitki jak: „w dniu dzisiejszym” czy „okres czasu”, które są naleciałościami z języka rosyjskiego. b) błędy frazeologiczne Tu jako przykład warto podać wyrażenie „mierzyć siły na zamiary”, które często jest używane w znaczeniu podobnym do „nie porywaj się z motyką na słońce” (to jeden z do niedawna popełnianych przeze mnie „grzeszków”). Tymczasem jego faktyczny sens jest zupełnie przeciwny – chodzi o dostosowywanie sił do zamiarów, czyli stawianie sobie ambitnych celów i poszukiwanie środków, aby je zrealizować. Problemem jest też błędne używanie utartych wrażeń, takich jak choćby: pod rząd zamiast z rzędu, po najmniejszej linii oporu zamiast po linii najmniejszego oporu, w każdym bądź razie zamiast w każdym razie. Do tej kategorii można zaliczyć również niepoprawne stosowanie połączeń „z pomocą” oraz „za pomocą”. Przykładowo: Z pomocą naszej aplikacji szybko złożysz zamówienie. Brzmi poprawnie? Otóż nie do końca. Można coś z robić z pomocą KOGOŚ, ale już za pomocą (a jeszcze lepiej: przy pomocy) CZEGOŚ. c) błędy słownikowe Są związane z użyciem niewłaściwych słów w konkretnym kontekście językowym. mieć / posiadać Mój „ulubiony” przykład to nieuzasadnione posługiwanie się słowem „posiadać”. Samo w sobie nie jest ono oczywiście błędne. Wszystko jednak zależy od tego, jak się go użyje. Spójrz na te dwa zdania: W ofercie posiadamy profesjonalne kosmetyki marki… Oferujemy profesjonalne kosmetyki marki… „Posiadanie” jest tam potrzebne jak kwiatek do kożucha! Po pierwsze – zbędna peryfraza, która „pompuje” zdanie, dodając mu karykaturalnego patosu. A po drugie – „posiadać coś w ofercie”? No nie do końca. W ofercie (a lepiej: w asortymencie) można coś MIEĆ. Po prostu. Najlepiej jednak w ogóle starać się unikać takich utartych frazesów. Problem z „posiadać” na tym wyrażeniu się nie kończy. Ten bardzo słownikowy i dość napuszony wyraz chętnie stosuje się, pisząc w kontekście doświadczenia, maszyn, a nawet, o zgrozo, wad. Dlaczego to nie do końca poprawne? Ponieważ „posiadanie” to słowo o dużym ładunku semantycznym. Posiadać można ogromny majątek, całą wiedzę świata, luksusową willę… Wtedy zachowana jest spójność stylistyczna. Jak zatem zamienić tego „potworka” na coś bardziej strawnego? Oto kilka przykładów: posiadamy doświadczenie -> zdobyliśmy doświadczenie (dynamizuje wypowiedź), posiadamy wady -> mamy wady (ale czy w tekstach promocyjnych pisze się w ogóle wprost o wadach? Moim zdaniem – nie.) w ofercie posiadamy -> oferujemy / sprzedajemy / dystrybuujemy / asortyment poszerzyliśmy o… posiadamy certyfikaty -> uzyskaliśmy certyfikaty posiadamy park maszynowy -> zbudowaliśmy / mamy park maszynowy Warto też (choć to już kwestia stylu pisania) unikać powtarzanych do bólu kalek językowych, a także stylu urzędowego (o czym pisałam już tutaj). Oczywiście to tylko czubek góry lodowej. Błędów, które popełniamy, jest nieskończona ilość. To urok plastycznej materii, jaką jest język – zmienny, dynamiczny i z tysiącami wyjątków. Ale czy nie w tym tkwi jego piękno? Poprawne czy niepoprawne, czyli gdzie szukać informacji o tym, „jak się coś pisze” Przebrnąłeś już, Drogi Czytelniku, przez długą listę typowych usterek językowych. Czy zapamiętasz wszystkie zasady „ot tak”? To mało prawdopodobne. Pytanie jednak, co zrobić, gdy znowu dopadną Cię wątpliwości? 1. Kieruj się zasadą ograniczonego zaufania do autokorekty w edytorach tekstów. Mój Word niejeden raz wprowadził mnie w błąd albo samowolnie dokonał zmiany zupełnie bez sensu. Pamiętam, że gdy studiowałam jeszcze historię literatury, jedna ze starszych wersji MS Word uparcie korygowała nazwę grupy poetyckiej „Skamander” na „Skafander”. W nowszych jest już znacznie lepiej, ale system sprawdzania gramatyki nadal nie jest doskonały i uparcie podkreśla jako błędy np. przecinki przed zdaniami wtrąconymi i nie dostrzega innych niuansów. Screen z MS Word 2016 – system podkreślił przecinek przed „jako”, uznając go za błąd. Tymczasem pojawił się on tam ze względu na wtrącenie – i jest całkowicie uzasadniony. 2. Sięgnij do literatury fachowej Podstawa to słowniki poprawnościowe z „Wielkim słownikiem poprawnej polszczyzny” prof. Andrzeja Markowskiego na czele. Możesz zajrzeć także do „Kultury języka polskiego” tego samego autora albo do bardziej popularnonaukowej (i praktycznej) pozycji – „497 błędów” Łukasza Mackiewicza, która pojawiła się na rynku w grudniu 2018 roku, a zawiera ciekawe i przejrzyste wyjaśnienia językowe. 3. Internetowe poradnie językowe prawdę Ci powiedzą Szczególnie polecam Poradnię Językową PWN, w której do 2016 roku na pytania internautów odpowiadał „mistrz ciętej riposty”, prof. Mirosław Bańko. Jego ironiczne, ale bardzo merytoryczne odpowiedzi czasem bawią do łez, a przede wszystkim rozwiewają wątpliwości. Wystarczy wpisać w wyszukiwarkę słowo lub wyrażenie, które sprawia problemy, a wyskoczy lista pytań zadanych na ten temat. To prawdziwa kopalnia wiedzy praktycznej, która przy okazji pokazuje, jak wiele wątpliwości językowych mamy na co dzień. Screen ze strony Poradni Językowej PWN. Prof. Bańko, jak zawsze, w formie. Czy możliwe jest kompletne wyeliminowanie błędów językowych ze swoich wypowiedzi i tekstów? Osiągnięcie nieskazitelnej poprawności to zadanie niemal niewykonalne – zwłaszcza w pojedynkę. Dlaczego? Aby się udało, nie wystarczy samo poznanie reguł – szczególnie, gdy przyswoi się je w teorii, a nie w praktyce. Ja, jak już wspomniałam, zaczęłam używać języka nieco bardziej świadomie, gdy przeszłam na „ciemną stronę Mocy3”, nie tylko pisząc, ale i korygując treści innych. Jednak największym problemem jest obiektywne spojrzenie na przygotowane przez siebie treści. Sama wiem, że od czasu do czasu „porywa mnie wena” i, pisząc, tracę zupełnie z oczu powtórzenia czy literówki. Czy to oznacza, że kompletnie nie znam zasad, jakimi rządzi się język polski, albo świadomie je ignoruję? Nie do końca. Czasem po prostu emocje biorą górę, a mózg płata figle i nie pozwala dostrzec tego, co widoczne jak na dłoni. Właśnie dlatego tak ważną rolę w procesie przygotowywania treści odgrywa jej korekta dokonana przez „osobę trzecią”. Korektor nie jest emocjonalnie związany z tekstami i patrzy na nie pod bardziej technicznym kątem niż autor. Łatwiej jest mu więc wychwycić drobne potknięcia stylistyczne, brakujące przecinki czy dostrzec dywiz (-) niezamieniony w półpauzę (–)4 . W rezultacie pracy szerszego zespołu nad treścią teksty, które trafiają do publikacji, są wolne od usterek i… po prostu lepiej się je czyta. Podsumowując więc: Błędów należy unikać, ponieważ obniżają wartość estetyczną i merytoryczną tekstów i mogą osłabić wizerunek Twojej marki. Język jest pełen niuansów, których „zwykły użytkownik” nie zawsze dostrzega. Nie warto więc popadać w pułapkę hiperpoprawności. Aby mieć pewność, czy to, co piszesz, jest poprawne – sięgnij do merytorycznych źródeł. Literatura fachowa i internetowe poradnie językowe to prawdziwa skarbnica wiedzy. Po napisaniu daj swoje teksty do przeczytania innej osobie. Nawet jeśli nie będzie profesjonalnym korektorem, wychwyci usterki, których – jako autor – nie zauważysz. Wspólnie wypracujecie lepszą, bardziej przejrzystą wersję treści. Powodzenia w pisaniu! 1 – Za A. Markowski, Kultura języka polskiego, Warszawa 2005. 2 – 3 – Przez duże „M”, bo chodzi mi o nazwę własną wyciągniętą – jak cały ten zwrot – prosto z „Gwiezdnych Wojen”. 4 – Od stosowania długich myślników ponoć zupełnie odchodzimy – na wzór anglosaski. Każdemu człowiekowi, któremu przyszło w życiu coś napisać, zdarzyło się popełnić językową gafę. Także dla nas, choć jesteśmy naprawdę dobrzy w swoim fachu, błędy językowe to codzienność. Nie dostrzegacie ich, ponieważ zanim zaczną żyć własnym życiem, zostają wyeliminowane przez nasze czujne, firmowe korektorskie oko. Niemniej jednak, kierowani własnym doświadczeniem oraz dowodami naukowymi, postanowiliśmy przemyśleć, dlaczego w większości wypadków trudno o bezbłędne pisanie. Oto nasze typy. Pisanie na komputerze – badania naukowców dowodzą, że pisanie na klawiaturze komputera, mimo że przebiega znacznie szybciej niż na papierze, ogranicza zaangażowanie mózgu tym bardziej, im szybciej piszemy. Pisząc odręcznie, zmuszeni jesteśmy natomiast analizować informacje, dokonywać ich syntezy i streszczać wiadomości, które chcemy zapisać. Jednocześnie robimy to wolniej i uważniej, przez co popełniamy mniej błędów. Nasz mózg ma wtedy ciekawe zajęcie, podczas którego pobudzonych zostaje wiele jego ośrodków. My, copywiterzy, piszemy jednak wyłącznie na klawiaturze, w dodatku robimy to z prędkością światła. Jakby nie patrzeć, nasza praca polega na…odmóżdżeniu. Pośpiech – szybkość pisania na klawiaturze w połączeniu z pośpiechem, jaki narzucamy sobie podczas pracy, nie może skutkować inaczej, jak tylko błędami językowymi. Nie mamy wątpliwości – im szybciej staramy się napisać dany tekst, tym bardziej zdenerwuje się korektor, gdy przyjdzie mu go czytać. A że czas wiecznie nas goni… Brak przerw – spieszymy się, by móc zrobić sobie przerwę, ale ostatecznie stwierdzamy, że nie mamy na nią czasu i musimy spieszyć się jeszcze bardziej. Tymczasem spędzanie zbyt wielu godzin w pozycji siedzącej doprowadza w pewnym momencie do furii, którą najlepiej byłoby wyładować podczas fizycznych ćwiczeń. Stukanie w klawiaturę staje się coraz bardziej mechaniczne, nasze krzesło kręci się lub jeździ na kółkach we wszystkie strony, jednak my ciągle jesteśmy na posterunku. Niestety, nawet 5-minutowe przerwy, gwarantowane przecież przez ustawodawcę, to dla nas zbyt wiele czasu do stracenia. Nie przekonuje nas też, że obniżają poziom stresu, wpływają na skuteczność i jakość wykonywanych obowiązków i nasze samopoczucie… Samopoczucie – zła kondycja to jedna z podstawowych przyczyn, dla których nasze teksty nie są tak dobre, jak mogłyby być. Bezsenna noc z powodu chorego dziecka czy psa, nieprzespana, bo spędzona na nadrabianiu zaległości, zakatarzony nos czy migrena – to tylko niektóre sytuacje, w których pisanie sprawia nam nie lada trudność. Nie tylko dlatego, że słaniamy się na nogach, a klawiaturę pokrywają zasmarkane chusteczki. Gorsze dni zdarzają się wszystkim, a to skutecznie odbija się na kreatywności i poprawności tekstów. Robienie kilku rzeczy naraz – to nie kończy się dobrze w żadnym wypadku. Zdarza się, że wykonujemy kilka czynności jednocześnie: piszemy artykuł, wypełniamy raport, czytamy maila i czynimy ważne ustalenia, rozmawiając przez komunikator – zwykle z kilkoma osobami naraz, a co! W tak zwanym międzyczasie warto jeszcze wykonać notatki i niezbędne obliczenia. To pierwszorzędna metoda na popełnienie maksymalnej liczby błędów: od interpunkcyjnych, po ortograficzne i rzeczowe. Prym wiodą oczywiście literówki, które zamieniają tekst w beczkę śmiechu. Brak okularów – słaby wzrok to jeszcze nie czynnik dyskwalifikujący potencjalnego autora tekstów, ale brak okularów już tak. Jeśli kiedykolwiek zdarzyło się Wam zapomnieć o włożeniu etui do torby, z pewnością znacie ten ból. Moment, w którym uzmysławiamy sobie, że okulary zostały na domowym stole lub szafce, wywołuje najpierw zawód – jak mogliśmy zapomnieć? Wrażenie, że oślepniemy, pojawia się dopiero później, z biegiem dnia i czasu spędzonego przed ekranem komputera. Najpierw zaczynamy mrużyć oczy, potem na przemian mrużymy je i wybałuszamy, jakbyśmy pierwszy raz w życiu widzieli monitor, zaczynamy odczuwać w nich piasek i pieczenie, aż w krytycznym momencie nasz wzrok traci ostrość. Nieostre są litery widniejące na klawiaturze, a co dopiero te, które przelewamy na wordowski arkusz. A niedowidzący copywriter to zły copywriter. Brak znajomości tematu – wydawać by się mogło, że to najmniejszy problem, wystarczy przecież odpowiedni research. Niestety im bardziej specjalistyczny tekst, tym więcej będzie w nim nieznanych i trudnych do wymówienia (nie mówiąc już o zapisaniu) pojęć. Tu najłatwiej o pomyłkę i popełnienie literówek, zwłaszcza jeśli niecodzienne sformułowania przepisujemy własnoręcznie. Chociaż staramy się pilnować i kilka razy literować trudne słówka, i tak bardzo często napiszemy je z błędem. Złe warunki pracy – co się kryje pod tym pojęciem? Pogawędki i śmiechy współpracowników, debaty i dyskusje prowadzone tam, gdzie my akurat chcemy pracować. Żeby skupić się w takich warunkach, musimy mobilizować wszystkie siły. Siedem razy staramy się sformułować jedną myśl, po czym podejmujemy dziewięć prób przeczytania zrodzonego w bólach zdania ze zrozumieniem i wychwycenia ewentualnych błędów. Do złych warunków pracy zaliczamy także niektóre warunki atmosferyczne, w jakich mamy okazję pracować. Albo za gorąco, albo za zimno, albo wieje, albo jest duszno. To nie nasze fanaberie – to rzeczywistość. Niesprawne ręce – jakby nie było, nawet my nie wymyśliliśmy jeszcze innej metody pisania na klawiaturze, jak za pomocą rąk. Pierwsza trudność pojawia się wtedy, gdy nasze dłonie zostają okaleczone. Czasem wystarczy mały zadziorek czy przecięcie, by każde uderzenie w klawiaturę sprawiało ból. Choć nie doświadczyliśmy tego na własnej skórze, nawet nie wspomnimy o sytuacji, gdy dłonie ulegną poważniejszym uszkodzeniom, np. utracie jednego palca. Zdecydowanie częściej mamy do czynienia z zimnem przeszywającym dłonie, które sprawia, że stają się one blade, sine, sztywnieją i stopniowo tracimy w nich czucie. Gdyby copywriter miał ubezpieczyć którąś ze swoich części ciała, podobnie jak J. Lo zrobiła to ze swoimi pośladkami, z pewnością wybrałby dłonie. Brak umiejętności – wstyd się przyznać, ale opanowanie zasad polskiej pisowni nie dla wszystkich jest proste, jak przysłowiowy drut, nawet jeśli zajmuje się odpowiedzialne stanowisko copywritera. Na szczęście błędy popełniane z tego tytułu możemy częściowo usprawiedliwić, w końcu język polski należy do jednych z najtrudniejszych do opanowania języków świata. Złożona składnia i fleksja, interpunkcja, w której tyle samo wyjątków, co zasad i w reszcie zmieniające się normy języka polskiego – wszystko wpływa na to, że nawet copywriterowi można wybaczyć językowe niedociągnięcia. A może i Wy macie swoje typy? Czekamy na propozycje! CONTENT SOLUTIONS WROCŁAW biuro@ ADRES: ul. Ruska 37/38 50-079 Wrocław Od Content Solution jest częścią adCookie. Sprawdź co teraz możemy dla Ciebie zrobić. Porozmawiajmy o rozwiązaniach dopasowanych do Twoich potrzeb W tekście nie uwzględnimy takich oczywistych błędów, jak "wziąść" zamiast "wziąć" czy "poszłem" zamiast "poszedłem". Język polski zastawia na nas o wiele bardziej wyrafinowane pułapki. Mamy rok dwutysięczny dwudziesty? Rzadko się zdarza zapisywanie roku słownie, za to w mowie bardzo często. I wtedy zaczynają się schody. Który mamy rok? Dwutysięczny dwudziesty czy dwa tysiące dwudziesty? Niestety najczęściej słyszymy pierwszą wersję. Tymczasem tylko druga odpowiedź jest prawidłowa. Mamy rok dwa tysiące dwudziesty, a kolejny będzie dwa tysiące dwudziesty pierwszy. Natomiast dwadzieścia lat temu był rok dwutysięczny. I to ten jeden raz, kiedy możemy użyć tego wszędobylskiego dwutysięcznego. Był taki przekonywujący... Takiego słowa w polszczyźnie nie ma, choć słychać je na polskich ulicach. Do wyboru są aż dwie prawidłowe wersje: - przekonujący - przekonywający Można stosować zamiennie albo wybrać jedną. Byle nie stosować błędnej formy. W dniu dzisiejszym To jakiś dziwny przeciek z trzeszczącego i pełnego takich analitycznych omówień języka urzędowego. Zupełnie niepotrzebne wydłużenie i komplikacja. Wystarczy po prostu "dzisiaj". Rozwiązanie dedykowane dla pracowników W języku polskim dedykować można coś komuś, nie dla kogoś. Co więcej, dedykować można temu komuś np. książkę, ale nie rozwiązania. To jest tego rodzaju kalka językowa (w tym wypadku z angielszczyzny), która nie ma w języku polskim żadnego zastosowania. Istnieje bowiem w polszczyźnie słowo, które o wiele lepiej tutaj pasuje - "przeznaczać". Zapisz to w cudzysłowiu Coraz więcej osób bierze coś w cudzysłów, niestety twierdząc, że powiedziała to "oczywiście w cudzysłowiu". Jedyna poprawna forma to " cudzysłowie". Warto zapamiętać, że to połączenie wyrazów "cudzy" i "słowo". Odmiana tego ostatniego pozostaje taka sama, a więc w (kim? czym?) słowie, w (kim? czym?) cudzysłowie. Wszem i wobec "I" pomiędzy "wszem" a "wobec" wtrąciło się nieproszone i coraz więcej osób sądzi, że tam jest jego miejsce. Tymczasem "Wszem wobec" w zupełności wystarczy i nie chce być rozdzielone przez "i". Uzasadnienia trzeba poszukać w historii. Samo "wszem wobec" jest skróconą wersją konstrukcji: "Wszystkim wobec i każdemu z osobna" Zapisać to z dużej czy z małej litery? Po pierwszej nie "dużej", a "wielkiej" - jak mawiały już panie nauczycielki w podstawówce. Po drugie "z wielkiej" i "z małej litery" to rusycyzmy. W polszczyźnie mamy do wyboru aż dwie poprane formy. Możemy pisać coś "od wielkiej litery" lub "wielką literą'. Analogicznie postępujemy z małymi literami. Powiedziałeś to odnośnie czego? Wedle "Słownika poprawnej polszczyzny" właściwą formą jest wyrażenie: "odnośnie do czegoś". Bez wyjątku taką powinno się stosować w piśmie. Z mową bywa różnie, bo zgodnie z normą zwyczajową, wyrażenie "odnośnie czegoś" jest już akceptowalne. Trzy razy pod rząd Mówienie, że robimy coś kilka razy "pod rząd", to stosowanie rusycyzmu. Choć sformułowanie gości już tak często na ustach Polaków, że norma użytkowa czy też zwyczajowa je dopuszcza, to poprawna forma brzmi "z rzędu". Dziś mamy trzydziesty wrzesień? Polski jest językiem fleksyjnym. To oznacza że niemal zawsze, kiedy mamy wątpliwości, czy coś odmienić, czy też nie, zwykle można założyć, że owszem, odmiana będzie wskazana. Dlatego mówimy: "dzisiaj mamy trzydziesty września". Wczoraj był dwudziesty dziewiąty września. A jutro będzie pierwszy października. I tak dalej. W każdym bądź razie W tej konstrukcji doszło do kompilacji dwóch poprawnych wyrażeń: "w każdym razie" oraz "bądź co bądź". Stosujemy je w nieco innych kontekstach i nie łączymy w jedno. Wydaje się być ciekawy Po pierwsze to zapożyczenie składniowe z języka angielskiego. Po drugie mamy w polszczyźnie możliwość powiedzenia tego samego o wiele krócej: "wydaje się ciekawy". Z książki pod redakcją Jerzego Podrackiego "Polszczyzna płata nam figle", możemy się dowiedzieć, że bywają takie zdania, w których zastosowanie formy "wydaje się być" jest akceptowalne, np. kiedy to wyrażenie poprzedza przysłówek. Jednak, jak doradza prof. Mirosław Bańko, warto dwa razy się zastanowić nim jej użyjemy, bo może istnieje szansa, by tego uniknąć. Poddawał to w wątpliwość W tej sprawie słowniki nie pozostawiają żadnych wątpliwości. Nie można podawać w wątpliwość tego, że niepoprawne jest sformułowanie "poddawać w wątpliwość". To jedno niepotrzebne "d" plącze się coraz częściej w wypowiedziach wielu znamienitych osób. Dlatego raz jeszcze: "podajemy w wątpliwość". Idzie po najmniejszej linii oporu Nie ma wątpliwości, że wyrażenie może być kłopotliwe, skoro już rozpowszechniła się forma błędna. Jedyną poprawną jest "po linii najmniejszego oporu". Kilka słów na ten temat powiedział prof. Jerzy Bralczyk. Od rana myślałam o kakale Nie brzmi to szczególnie fortunnie. I nie jest na szczęście poprawne. Słów zakończonych w ten sposób (np. boa, rodeo) nie odmieniamy. W każdym przypadku pijemy więc kakao. Ku pamięci: Mianownik (kto?co?) KAKAO Dopełniacz (kogo? czego?) KAKAO Celownik (komu? czemu?) KAKAO Biernik (kogo? co?) KAKAO Narzędnik (z kim? z czym?) z KAKAO Miejscownik (o kim? o czym?) o KAKAO Wołacz (o!) KAKAO 100 najczęściej popełnianych błędów językowych w Internecie w 2018 r. Raport o kondycji polskiej ortografii w Internecie Dodano: 13-02-2019 w kategorii: Blog Ubierz się w słowa! autor: Zastanawiasz się które błędy językowe są najczęstsze? Które błędy ortograficzne są najczęściej spotykane? Czy błędy fleksyjne są powszechne i bardziej popularne niż leksykalne? Odpowiedzi na wszystkie te pytania znajdziesz w poniższym raporcie, w którym prezentujemy ranking 100 najczęściej popełnianych błędów przez internautów w 2018 roku. Przedmowa Wirtualna rzeczywistość wkradła się w życie każdego z nas. Trudno wyobrazić sobie codzienność bez dostępu do Internetu, jest to przecież jeden z najbardziej rewolucyjnych wynalazków XX w. Dzięki Internetowi możemy przekazywać i uzyskiwać informacje w dowolnym momencie. Jest to także skarbnica wytworów ludzkiej działalności. Jednak jak wszyscy wiemy, Internet niesie ze sobą sporo zagrożeń – począwszy od cyberprzemocy, a skończywszy na różnego rodzaju oszustwach i wyłudzeniach danych. Coraz częściej mówi się też o negatywnych zmianach zachodzących w języku. Polszczyzna doby przedinternetowej bez wątpienia znacząco różniła się od obecnej. Internetowe cytaty, nie zawsze w pełni poprawne, nierzadko wulgarne, zakorzeniają się w polszczyźnie mówionej, codziennej i, o zgrozo, stają się powiedzeniami. Internet ma też wpływ na język pisany – błędy literowe czy ortograficzne oraz liczne uproszczenia wynikają nie tylko z pośpiechu, lecz także niedbalstwa internautów i stają się powszechnie akceptowanym przyzwyczajeniem wielu Polaków. Osoby nieprzestrzegające norm językowych jako priorytet traktują komunikatywność wypowiedzi, a nie jej staranność. Niestety nie zdają sobie sprawy z tego, że takie niedbalstwo utrwala złe przyzwyczajenia i w efekcie zaburza komunikację. Sytuacji nie poprawia spadek czytelnictwa. Czy grozi nam powrót do kultury obrazkowej? Czy jest szansa na wrócenie do dobrych praktyk językowych?I jaki jest właściwie stan polszczyzny w polskim Internecie? Aby udzielić odpowiedzi na postawione wyżej pytania, po raz pierwszy przeprowadzono badanie, które ma za zadanie przedstawić kondycję polskiej ortografii w Internecie. Docelowo będzie powtarzane co roku, aby monitorować stan polszczyzny i alarmować o pojawiających się zagrożeniach oraz podejmować działania mające na celu przeciwdziałanie negatywnym zjawiskom. Czy dynamiczny rozwój mediów społecznościowych, powszechny dostęp do urządzeń mobilnych oraz pozorna anonimowość mogą mieć wpływ na kondycję języka polskiego w Internecie? To bardzo ciekawe, a zarazem ważne pytanie. Wnioski z przeprowadzonego badania powinny posłużyć do szerokiej dyskusji na temat przyszłości polszczyzny nie tylko w Internecie, lecz także w mowie, ponieważ nawyki z rzeczywistości wirtualnej coraz częściej przenikają do życia codziennego. Krzysztof Kacprzykowski, Metodologia Raport został przygotowany na podstawie analizy danych za 2018 rok, tj. od do Dane pozyskano przy użyciu profesjonalnego narzędzia do monitoringu Internetu Brand24. Monitoring bazował na puli słów kluczowych, tj. wytypowanych błędach językowych w wielu konfiguracjach (odmienionych przez przypadki, z polskimi znakami oraz bez nich). Słowa kluczowe zostały przygotowane przez serwis i stronę Poprawna polszczyznaw niezależnej wielomiesięcznej analizie (ankietowanie 300 tys. czytelników serwisu). Pozwoliło to na wytypowanie kilkuset błędów językowych, które zostały poddane szczególnemu monitoringowi internetowemu. Analiza objęła 182 błędy językowe za okres 12 miesięcy ( r.). Pierwszy raz w historii analizie poddane również tzw. memobłędy. Pełna lista błędów dostępna jest pod poniższym adresem: pełna lista błędów Łączna liczba otrzymanych i przeanalizowanych danych wyniosła 4 481 361. Główne źródła danych: Facebook, YouTube, fora dyskusyjne oraz pozostałe platformy mediów społecznościowych ( Instagram, Twitter). Produkty dla sympatyków ortografii i poprawnej pisowni ✅ Oficjalny sklep PARSZYWA 10 / koszulka damska 89,99 zł WZIĄĆ / torba bawełniana 54,99 zł LIRYKA, EPIKA, DRAMAT... / kubek 54,99 zł I SPEAK POLISH! WHAT'S YOUR SUPERPOWER? 89,99 zł MÓW DO MNIE BRZYDKO / kubek biały z uchem 49,99 zł PIEROGI / skarpety 29,99 zł BEZBŁĘDNA / koszulka damska 89,99 zł CZYTAM – NIE PRZESZKADZAĆ! / kubek biały 49,99 zł PARSZYWA 10 / kubek czarny 49,99 zł Facebook na cenzurowanym Jak wykazało badanie, prawdziwą kopalnią błędów jest portal społecznościowy Facebook. Uplasował się na niechlubnym pierwszym miejscu rankingu, bowiem pochodzi z niego aż 40,2% błędów. Nieco lepiej wypadł serwis YouTube – odnotowano tam 20,8% naruszeń norm językowych. Na trzecim miejscu znalazły się fora dyskusyjne, które generują zaledwie 10,8% błędów, a przecież bazują na języku pisanym. Być może użytkownicy forów biorą sobie do serca wewnętrzne regulaminy i dbają o jakość wypowiedzi. Instagram oraz mikroblogi, np. Twitter, plasują się zaś ex aequo na czwartym miejscu rankingu – pochodzi z nich 9,8% błędów. Najmniej naruszeń norm językowych możemy odnotować w newsach dziennikarskich. Są one źródłem niewielu błędów – zaledwie 3,1%. Czy jednak publicystom wypada w ogóle posługiwać się niepoprawną polszczyzną? Na pewno i naprawdę sprawiały największy kłopot Z którymi słowami i wyrażeniami w 2018 r. największy problem mieli polscy internauci? Na pierwszym i drugim miejscu znalazła się para na pewno (15,03%) i naprawdę (9,52%). Wątpliwości budzi pisownia łączna i rozłączna – użytkownicy Internetu mylą te dwa wyrażenia. Na trzecim miejscu zestawienia zanotowano pleonastyczną konstrukcję dzień dzisiejszy. Takie sformułowanie wielu osobom wydaje się brzmieć lepiej, jednak nie powinno występować w języku codziennym, potocznym – wystarczy użyć słowa dziś. Wyniki badań potwierdziły, że Polacy nie znają zasad pisowni łącznej i rozłącznej. Na czwartym miejscu pojawiły się błędy w zapisie wyrażenia w ogóle. Oprócz tego, że internauci zapisują je przez u, stosują też pisownię łączną (8,45%). Na razie (8,34%), poza tym (4,44%), na co dzień (3,76%) i nie wiem (2,79%) – wyrażenia te notorycznie zapisywane są łącznie. Kolejne miejsca zajęły błędy w wyrazach mój (pisane przez u), wziąć (zapisywane uporczywie jako wziąść), à propos (zniekształcone na apropo/a propo), co najmniej (pisane łącznie), sprzed (zniekształcone na z przed), naprzeciwko (zapisane rozdzielnie), już (pisane przez sz). Trudna przyjaźń z ortografią Ogólne zestawienie wykazało już dużo na ten temat – większość błędów możemy przyporządkować do kategorii błędów ortograficznych. Są to niepoprawnie zapisane wyrazy i wyrażenia: na pewno, naprawdę, w ogóle, na razie, poza tym, na co dzień, nie wiem, mój, à propos, co najmniej, sprzed, naprzeciwko, z powrotem. Jakie nasuwają się wnioski? Polacy nie znają zasad pisowni łącznej i rozłącznej, szczególnie wyrażeń przyimkowych. Prawdopodobnie wynika to z niedostatecznej uwagi poświęconej w szkole na naukę tego typu połączeń wyrazowych. Rażący błąd w zapisie zaimka mój można uznać za zwykłe niedbalstwo, ponieważ w wyrazie tym ó jest wymienne na o, a tę zasadę pisowni poznaje się pierwszych klasach szkoły podstawowej. Oczywistością jest, że czytanie książek pomaga we wzrokowym zapamiętaniu prawidłowej postaci ortograficznej wyrazu. Jeśli jednak dana osoba nie ma nawyku czytania literatury, a czas spędza na przeglądaniu treści internetowych, utrwala sobie złe wzorce i nieświadomie je powiela. A co z błędami fleksyjnymi? Błędy fleksyjne to błędy w odmianie wyrazów lub wybór niepoprawnej postaci formy podstawowej. Czasownikiem, którego bezokolicznik jest wciąż podawany w niewłaściwej formie, jest wziąć. Błędny zapis, czyli wziąść, stanowi 44,12% wszystkich wynotowanych błędów. Jak wykazało badanie, wielu Polaków nie ma pojęcia o końcówkach fleksyjnych rzeczowników w liczbie mnogiej. Forma taka jak ludzią (16,85% wynotowanych błędów) jest niepoprawna. W celowniku liczby mnogiej rzeczownik ludzie przybiera formę ludziom. Podobny kłopot jest z zapisem rzeczownika dzieciom (2,63%). Internauci pomijają często literę w w zapisie słów pierwszy, pierwsza (8,27%). Takie uproszczenie grupy spółgłoskowej dopuszczalne jest jedynie w mowie. Czasownik lubić sprawia z kolei problemy w pierwszej osobie liczby pojedynczej czasu przeszłego. 4,22% wynotowanych błędów to formy lubiałem i lubiałam. Co ciekawe, popularne poszłem, weszłem, wyszłem używane zamiast poprawnych poszedłem, wszedłem i wyszedłem to odpowiednio zaledwie 2,97% i 2,58% wynotowanego materiału. W zestawieniu znalazły się także błędy takie jak przekonywujący zamiast przekonujący lub przekonywający 2,93%), swetr zamiast sweter (2,02%), doktór/doktur (1,87%) i kupywać (1,68%), perfuma (1,45%), umię (1,44%), derektor (1,02%). Należałoby więc spopularyzować poprawne formy wyżej wymienionych wyrazów. ✅ Oficjalny sklep Odkryj nasze produkty! WZIĄĆ / koszulka damska 89,99 zł PARSZYWA 10 / koszulka męska 89,99 zł MÓL KSIĄŻKOWY / skarpety 29,99 zł MÓW DO MNIE BRZYDKO / koszulka damska 89,99 zł KOŁDRIAN / koszulka damska 89,99 zł WZIĄĆ / koszulka męska 89,99 zł Czy lubimy masła… maślane? Pleonazmy, znane jako „masło maślane”, to wyrażenia składające się z wyrazów znaczących to samo lub prawie to samo. Powszechne są nie tylko w codziennych rozmowach, lecz także w Internecie. Najczęściej występującym pleonazmem jest wyrażenie dzień dzisiejszy (83% błędów w omawianej kategorii). Na drugim miejscu znalazł się okres czasu (9,95%) – już z definicji okres jest pewnym odcinkiem czasowym (pomijamy oczywiście nomenklaturę z nauk ścisłych, w których to wyrażenie jest zasadne). Na trzecim miejscu pojawił się zwrot trwać nadal (3,49%). Dalej w zestawieniu znajdziemy kartkę papieru (1,97%), fakt autentyczny i akwen wodny. Na szarym końcu pojawiły się pleonazmy takie jak spadać w dół, wciąż kontynuować i cofać do tyłu. Problem z konstrukcjami tego typu bierze się z braku refleksji użytkownika języka nad logiką wypowiedzi. W zestawieniu najczęstszych błędów pojawiających się w polskim Internecie nie zabrakło innowacji frazeologicznych, czyli nieuzasadnionych zmian w postaci związków frazeologicznych. Najczęstszą z nich jest iść po najmniejszej linii oporu (0,68%) zamiast iść po linii najmniejszego oporu. Również zwrot w każdym bądź razie (0,30%) jest błędny, gdyż stanowi kontaminację dwóch wyrażeń: w każdym razie i bądź co bądź. W zestawieniu pojawiły się też innowacje takie jak języczek uwagi (zamiast języczek u wagi) i w woli ścisłości (zamiast gwoli ścisłości). Błędy te wynikają z nieznajomości prawidłowych postaci związków frazeologicznych. Nie mów pod rząd, bo zrobisz błąd... Błędami składniowymi są wszystkie nieprawidłowości w budowie zdań, a także niewłaściwe łączenie form wyrazowych. Jak pokazało badanie, najczęściej powielaną błędną konstrukcją jest wyrażenie pod rząd (35,40% spośród błędów składniowych) zamiast z rzędu. Część osób uważa to wyrażenie za uzus językowy. Słowniki poprawnej polszczyzny są jednak zgodne i traktują tę formę jako błąd. Na drugim miejscu znalazł się twór dlatego bo (31,21%) stosowany zamiast dlatego że. W zestawieniu nie zabrakło innego wariantu tego błędu – dlatego ponieważ (2,43%). Wielu Polaków nie potrafi dostosować końcówki fleksyjnej liczebnika do rzeczownika, co zauważalne jest w błędnych formach półtorej roku (13,90%) zamiast półtora roku i półtora godziny (3,40%) zamiast półtorej godziny. Liczebnik półtora z rzeczownikiem rodzaju męskiego zachowuje końcówkę -a, zaś z rzeczownikiem rodzaju żeńskiego – przybiera końcówkę -ej. W Internecie spotkać można dość często formy po lewo czy po prawo (11,30%) zamiast z lewej czy z prawej lub po lewej i po prawej. Zastanawiające jest użycie osobliwego dla czemu (0,49%). Warto jeszcze wspomnieć, że wielu internautów posługuje się mało urozmaiconą składnią, często zaobserwować można także zaburzenia w obrębie łączliwości wyrazów. Mam horom curke... Osobną kategorię stanowią błędy utworzone przez nieświadomych internautów, a powielane w sposób prześmiewczy przez innych. Celowe używanie błędnych form, szczególnie w memach czy komentarzach pod postami, pełni funkcję ludyczną. Zniekształcone słowa budzą śmiech, ale do czasu. Zabawa kończy się w momencie, gdy nieprawidłowa postać wyrazu zostaje zapamiętana i zaczyna wydawać się poprawna. Na pierwszym miejscu pojawiła się forma dej (13,77% wszystkich błędów) nawiązująca do sposobu pisania niewykształconych osób wyłudzających dobra przez Internet. Na drugim miejscu jest innowacja w zapisie wyrazu sąsiad – somsiad (również ma wysoką frekwencję, bo aż 13,67%). Popularnością cieszy się użycie liczby mnogiej słowa, które jej nie ma – chodzi o Internety (10,96%). Polaków śmieszą madki (8,86%), czyli matki, które na forach internetowych popełniają wiele błędów ortograficznych i rzeczowych. Na wysokim miejscu plasuje się wyraz ból pisany przez u (7,39%). Internauci przejawiają też tendencję do tworzenia nowych form fleksyjnych, co widoczne jest w przykładach takich jak jestę (6,46%), zazdraszczam (6,01%), śmiechnąć (5,63%) czy ten uczuć (5,25%). W Internecie znaleźć można słowa, które odwzorowują błędy fonetyczne, np. pińcet/pincet (5,23%) i paczeć (5,13%). Na uwagę zasługuje neologizm odzobaczyć (2,96%), który obrazuje chęć cofnięcia czasu, by nie widzieć tego, co już się zobaczyło. Na końcu tej klasyfikacji znalazły się błędy ortograficzne popełniane typowo w celach humorystycznych: zuo (3,16%), hora curka (1,43%), wonsz (1,10%). Powyższe błędy, choć popełniane umyślnie, dają nieprawidłowe wzorce. Na koniec można by zapytać – quo vadis, polszczyzno internetowa? Podsumowanie W tym miejscu należałoby sformułować wnioski z przeprowadzonego badania. Największy kłopot internauci mają z ortografią, a konkretnie z pisownią łączną i rozłączną. Niepokoić może również tendencja Polaków do popełniania pewnego typu błędów słownikowych – pleonazmów. Pojawia się ich całkiem sporo. Mniej popularne są błędy gramatyczne – składniowe i fleksyjne. Jak wykazało badanie, najwięcej naruszeń norm językowych zaobserwować można na Facebooku. Błędy zaczerpnięte z tego portalu stanowią niemal połowę materiału poddanego analizie – ponad 40%. Trochę lepsza sytuacja panuje w serwisie YouTube – znaleziono tam jedną piątą nieprawidłowych form omawianych w zestawieniu. Zaskakująco dobrze wypadł język forów internetowych (ok. 10% błędów). Warto zapytać o przyczynę rozpowszechnienia błędów językowych w polszczyźnie internetowej. Najczęstszą wymówką jest pośpiech, a tak naprawdę niedbalstwo – sami internauci żartują czasem na temat tego, co osoby popełniające błędy literowe i używające niezrozumiałych skrótów robią z zaoszczędzonym czasem. Prawda niestety nie jest wygodna – wiele osób po prostu nie zna zasad polskiej ortografii. Wynika to nie tylko z braku szacunku do języka ojczystego, lecz także z nieczytania będącego znakiem czasów, o którym zresztą pisała w swoim wierszu Szymborska. Co ciekawe, pomimo istnienia funkcji autokorekty w urządzeniach elektronicznych służących do komunikacji sytuacja nie ulega poprawie. Niestety pozorna anonimowość daje większe przyzwolenie na rozluźnienie zasad kultury języka. Stąd też niedbałość o własne wypowiedzi, a także wszechobecny hejt. Nie wszyscy jednak zdają sobie sprawę z tego, że język, jakiego używają, świadczy o nich samych. W Internecie nierzadko pozostają ślady po niechlubnych wypowiedziach, a niektórzy ich autorzy zapominają, że wypowiadają się na Facebooku pod swoim imieniem i nazwiskiem. Co zrobić, aby przeciwdziałać naruszaniu norm językowych w Internecie? Przede wszystkim należy traktować język ojczysty jako wartość – coś, co łączy dany naród i jest jego dziedzictwem kulturowym. Kształtowanie takich postaw to nie tylko rola szkoły, lecz także kampanii społecznych. Wiele zależy od nas samych. Internet nie musi być źródłem tylko złych wzorców. Pełna lista błędów z podziałem na źródła i kategorie znajduje się pod tym adresem: PEŁNA LISTA BŁĘDÓW Raport 100 najczęściej popełnianych błędów w Internecie w 2018 r. Organizatorzy: Autorzy: Maciej Piotrowski, Krzysztof Kacprzykowski Kontakt: maciek@ krzysztof@ Redakcja: Marika Naskręt, Małgorzata Lach Projekt graficzny: Klaudia Kadłubowska Partner technologiczny: Copyright © Warszawa 2019

do czego mogą prowadzić błędy językowe